Chevrolet Corvette Stingray - legendy ciąg dalszy?

Długie tygodnie spekulacji dobiegły końca. Już jest... Zupełnie nowy Chevrolet Corvette Stingray - siódma generacja kultowego modelu pokazany został światu podczas Salonu Samochodowego w Detroit. Czy rozdmuchane do granic możliwości oczekiwania znalazły swój szczęśliwy finał? Pora przyjrzeć się nowej Corvette! Na pierwszy ogień karoseria. Od modelu C2 aż do modelu C6 mogliśmy mówić o twórczym rozwinięciu podobnych idei. Potężna tylna szyba, wybrzuszone błotniki i cztery okrągłe lampy z tyłu (pojawiły się one już w Corvette C1). Nowa Corvette to największa rewolucja stylistyczna od dziesięcioleci. Zamiast potężnego środkowego słupka i eliptycznej szyby - mamy dodatkowe okienko i płaską tylną szybę. Zamiast kultowych czterech okrągłych lamp z tyłu - mamy wynalazek na wzór Camaro. Bez wątpienia tył auta jest bardzo kontrowersyjny. Nie da się ukryć, że nowy model to ukłon w stronę młodszych nabywców, których niekoniecznie musi interesować historia stojąca za tym autem. W oderwaniu od niej - nowe lampy na pewno są "cool" i wyglądają nowocześnie. My jednak pamiętamy o 60 latach historii Corvette. Z boku auto auto przypomina Nissana GT-R choć i znajdziemy sporo elementów nawiązujących do Corvette. Auto jest niezwykle zadziorne w swojej stylizacji i sporo w nim nawiązań do koncepcyjnego modelu Stingray znanego z filmu... Transformers. Z ciekawostek - na przednich błotnikach pojawiło się logo nieznane wcześniej - to stylizowana płaszczka - czyli Stingray. Koroseria auta pocięta została wlotami powietrza. Nie są to jednak ozdoby (jak to często bywa w przypadku innych aut) ale mają one znaczenie funkcjonalne - doprowadzają powietrze, które chłodzi hamulce i skrzynię biegów (znajduje się przed tylnią osią - układ transaxle). Nie wierzycie? Spójrzcie jeszcze raz na tylne światła - po bokach odnajdziecie kratki wentylacyjne. Ozdoba? Nie tylko - między innymi nimi właśnie znajduje ujście powietrze zasysane przez kanały znajdujące się po bokach auta. Słowem - dramatyczna w wyrazie stylizacja auta ma nie tylko powodować opad szczęki u obserwatora ale ma również uzasadnienie praktyczne. Przód auta z kolei w ciemnej uliczce może się pomylić z nowym Viper lub Ferrari. Twórne? Cóż, w dniu premiery nowego Vipera podobne zarzuty kierowano pod jego adresem. Tak czy inaczej przetłoczenia maski i nadmuchane błotniki znamy z poprzednich generacji Corvette i tutaj mamy nawiązanie do poprzedników.Z modelu C6 zostały przejęte cztery końcówki rur wydechowych, które umieszczone zostały na środku. Fani akustycznych doznań na pewno ucieszy możliwość zmiany brzmienia wydechu - spokojniejszy np. podczas jazdy autostradą i agresywny podczas zabaw na torze. Kolejny wspólny element z poprzednią generacją to rozmiar kół - z przodu 18 z tyłu 19 cali - identyczna jest również szerokość opon. W dobie mody na coraz większe koła - zabieg dość nieoczekiwany. Pamiętajmy jednak, że Corvette jest stosunkowo komfortowym autem a kolejne "cale" czujemy calym ciałem. Naturalnie firmy tuningowe już zacierają ręce... Gdy spojrzymy do wnętrza auta zobaczymy prawdziwą rewolucję. Auto zrywa z nudnym i do bólu tanim kokpitem Corvette C6 całkowicie. Mamy tutaj rasowy, zorientowany na kierowcę i skrojony na miarę kokpit. Pewnie dłuższa chwilę zabierze kierowcy zorientowanie się w tym zalewie elektroniki - ale wszystko wygląda interesująco i nie może już być powodem do kpin dla konkurencji.
Cieszy zdecydowanie wyższa jakość materiałów wykończeniowych - prawdziwe włókno węglowe, aluminium, wysokiej jakości skóra.Jak było wcześniej? Spuśćmy nad tym zasłonę milczenia. Lepiej spójrzmy w górę... Tak! po raz kolejny dostajemy dach typu targa w standardzie. To element charakterystyczny dla Corvette od dzisięcioleci i tym bije konkurencję, która z tego rozwiązania korzysta sporadycznie i za sporą dopłatą. W trosce o zachowanie niskiej masy wykonany został z włókna węglowego - co widać, gdyż element został pokryty lakierem tylko na krawędziach - reszta ukazuje charakterystyczną strukturę tego materiału.Wnętrze auta, przypomina nam trochę to znane z Audi R8. Pod względem zabawek elektronicznych niewykluczone, że nowa Corvette bije Audi. Z ciekawszych i praktycznych gadżetów warto wymienić Drive Mode Selector, który daje nam możliwość wyboru jednego z pięciu dostępnych trybów drogowych. Corvette zawsze była autem bardzo uniwersalnym - nadawała się na tor i do jazdy po zakupy. Nie inaczej jest i teraz. Spoglądając na tablicę ze wskaźnikami dostrzeżemy ich całe mnóstwo - na pewno jednak nie znajdziecie ani jednego analogowego - mamy przed sobą wielki wyświetlacz LCD.Pod maską odnajdziemy dobrze już nam znany silnik V8 o pojemności 6.2 litra i mocy 450 KM. Osiągi będą jednak lepsze, niż w poprzedniku z uwagi na obniżenie masy auta. Stosunek masy do mocy w Corvette C7 powinien być lepszy, niż w Porsche 911 czy Audi R8. Oczywiście bazowy model Corvette to tylko przygrywka do tego co nastąpi w niedalekiej przyszłości - następcy dla wersji Z06 i ZR1 już się rozgrzewają...  Naturalnie osiągi w bazowym modelu nie przynoszą powodów do wstydu. Przyśpieszenie do setki zajmuje mniej, niż cztery sekundy - to już przepustka do świata supersamochodów. W połączeniu z pakietem Z51 (wkótce w ofercie), bazowa Corvette to poważne auto torowe.O prowadzenia auta możemy być spokojni. Już model C6 (szczególnie po liftingu) ustawił poprzeczkę bardzo wysoko i na pewno nowy model nie będzie gorszy wręcz przeciwnie. Nowa sztywna aluminiowa rama, rozkład masy 50:50, dopracowane zawieszenie, nisko położony środek ciężkości dzieki wykorzystaniu kompozytów - wszystko to składa się na zabójczą (dla konkurentów) mieszankę.Pomimo dużej pojemności i mocy nowa Corvette dość oszczędnie obchodzi się z paliwem. Już poprzednik mógł się pochwalić niskim (oczywiście na miarę supersamochodu) zużyciem paliwa - C7 jeszcze bardziej śrubuje ten wynik. Naturalnie bardzo dużo zależy od samego kierowcy i tego jak obchodzi się z pedałem gazu. Gdy będzie chciał wycisnąć z Corvette wszystko co ma - paliwo będzie lało się wiadrami.Zostawmy jednak smutne rozmowy przy dystrybutorze i przejdźmy do kolejnego elementu - skrzyni biegów. Corvette wciąż jest dostępna z manualną skrzynią biegów - jeszcze kilka lat temu była to oczywistość - teraz jednak coraz więcej modeli w tym segmencie oferowanych jest wyłącznie z automatem. Skrzynia w Corvette zyskała jedno przełożenie - teraz mamy do dyspozycji 7 przełożeń (plus bieg wsteczny). Tutaj właściciele Corvette mogą przybić "piątkę" użytkownikom nowego modelu Porsche 911. Co ciekawe obydwa modele mają podobną szerokość (Corvette jest za to dłuższa o około 17 cm).Cóż, pora na parę słów podsumowań. Nowa Corvette to rewolucja. Nie bójmy się tego słowa. Team odpowiedzialny za nowy model nie bał się zaryzykować i przygotował odważnie stylistycznie auto, które z poprzednikami ma niewiele wspólnych elementów. Można było pójść na łatwiznę i przygotować zachowawczy projekt chroniąc się za parasolem tradycji i historii. Z drugiej strony największą sztuką jest połączyć elementy tradycji, historii a jednocześnie pójść do przodu. Czy tak jest w tym przypadku? Za wcześnie na definitywne oceny. Pamiętamy, że przy premierze nowego Vipera również było kontrowersyjnie. Jedno jest pewne już dzisiaj... okrągłych lamp z tyłu im nie darujemy!