Auta amerykańskie  »  Temat miesiąca  »  Ford Thunderbird (1955-1957) - mistrz szyku i elegancji
Ford Thunderbird 1955-1957

Ford Thunderbird (1955-1957) - mistrz szyku i elegancji

2008-01-14 - R. Bednarz     Tagi:

Ameryka. Cudowne i beztroskie lata 50-te XX wieku. W tym czasie, za sterami koncernu Forda zasiada Henry Ford II. Zastąpił on swojego słynnego ojca, którego życie doczesne dobiegło końca. Ford poszukuje świeżej energii, by rozruszać trochę już skostniałą ofertę koncernu.

Tea Time...
Podpowiedź przychodzi z dość nieoczekiwanej strony… Od wracających z Europy żołnierzy amerykańskich. Pod koniec II Wojny Światowej, ale jeszcze przed inwazją na kontynent, cała ich masa stacjonowała na ziemi brytyjskiej. Mieli oni sporo czasu by rozejrzeć się po okolicy.

Poza herbatą z mlekiem i tradycyjną brytyjską flegmą, ich uwagę zwróciły lekkie, najczęściej dwuosobowe kabriolety, które były wizytówką angielskiej motoryzacji. Dla jankesów był to spory szok - w Ameryce nigdy nie widzieli podobnych dziwów. Po powrocie do ojczyzny również o nich nie zapomnieli. Nie uszło to uwadze General Motors oraz… właśnie Forda.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Pierwszy zareagował GM. W 1953 roku zadebiutował Chevrolet Corvette. Auto wywołało spory szok choć dzieciństwo miało bardzo ciężkie - cierpiało na anemię. Pod maską spoczywał słabowity silnik V6, a bryczka mieniła się przecież autem sportowym. W sumie nawet na takie wyglądała. Czar pryskał w momencie, gdy kierowca postanowił zaszaleć. Później jednak Corvette nabrała wigoru.
Premierze Corvette pilnie przyglądał się Ford. Postanowił on zbudować konkurencyjne auto. Zamiary nie zawsze pokrywają się z finalnym efektem i owoc prac Forda z Corvette więcej dzieliło niż łączyło. Tak właśnie narodził się Ford Thunderbird.

Dobry krawiec to podstawa...
Prace nad Fordem Thunderbirdem ruszyły w lutym 1953 roku. Data oczywiście nieprzypadkowa. Miesiąc wcześniej zadebiutował prototyp Corvette. W odróżnieniu jednak od Chevroleta, przy tworzeniu T-Birda starano się wykorzystać jak najwięcej części będących w arsenale koncernu.Auto zbudowane było w oparciu o solidną ramę, znaną z innych modeli Forda. Została ona jedynie skrócona. W końcu chodziło o zgrabne auto dwuosobowe a nie dwudrzwiowy lotniskowiec. Zdecydowano również, że pod maską spoczywał będzie silnik V8. Krok jakże słuszny - w tym momencie uśmiech politowania pojawia się na twarzy, gdy myślimy o Corvette z 1953 roku i jej marnym silniczku V6 wyciągniętym pośpiesznie z kosiarki do trawy.Wracając jednak do Thunderbirda. O jego wyjątkowości nie świadczy bynajmniej silnik V8. W sumie żadna rewelacja. Auta z USA w tym czasie mogły nie mieć hamulców lub porządnego zawieszenia, ale silników V8 było pod dostatkiem. Thunderbirda wyróżniała na tle innych aut stylizacja nadwozia. Auto było po prostu przepiękne.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Doskonale widać, że projektanci czerpali inspirację w Europie. Sylwetka auta mogła zresztą zmylić osobę postronną - na pierwszy rzut oka auto wydawało się być stateczne. Z drugiej strony, zadziorny wlot powietrza na masce, czy prędkościomierz wyskalowany do 150mil/h dawały wyraźne ostrzeżenia, że ta bryczka skrywa jakąś tajemnicę…
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Auto zaprojektowane zostało jako kabriolet, ale w standardzie znajdował się hardtop wykonany z włókna szklanego. Jak widzicie pewne podobieństwo do Corvette mamy - z tym, że Chevrolet wykonany był w całości z włókna szklanego…

Ford Thunderbird, jak przystało na auto z ambicjami w kierunku luksusu był całkiem nieźle wyposażony - w standardzie znaleźć można było wspomaganie kierownicy, hamulców, elektryczne szyby, czy fotele regulowane w czterech płaszczyznach. Gdy dodamy do tego silnik V8 o mocy 193KM mamy komplet. No prawie - trzeba jeszcze wspomnieć o skrzyniach biegów. Dostępna była ręczna skrzynia biegów o 3 przełożeniach lub typowo jankeski automat Ford-O-Matic.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Co do zawieszenia to rewelacji się nie spodziewajcie. Jak pamiętacie Thunderbird bazował w dużej mierze na podzespołach, które znajdowały się na półkach w magazynach Forda i krzyczały „weźcie mnie!”. No i wzięli. Przednie zawieszenie niezależne, z tyłu natomiast zainstalowano klasyczne resory. Efekt był jednak całkiem niezły. Co prawda o sportowych popisach można było zapomnieć, ale wstydu również nie było. Zresztą Thunderbird nie miał być autem sportowym!Auto mamy gotowe. Pozostaje jeden drobny szczegół - wybór nazwy. Finał znamy, ale początek był bardzo trudny i burzliwy. Nie może jednak być łatwo, gdy wybierano spośród 5000 różnych nazw. Właściwie to nawet już nie wiadomo, jaka jest geneza takiego, a nie innego wyboru. Jest kilka wersji w tej kwestii. Pierwsza z nich głosi, że chodzi o legendarnego ptaka. Druga z kolei.. Stop! Nie mamy już czasu. Zbliża się 20 luty 1954 roku...
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Showtime...
W tym dniu Ford Thunderbid ma swoją premierę. Auto odnosi spory sukces. Oczywiście dziennikarze nie stronią od porównań do Corvette, choć Ford z uporem przedstawia T-Birda jako auto luksusowe bez ambicji sportowych.

Pierwsze egzemplarze zjeżdżają z taśmy produkcyjnej 9 września 1954 roku. Ford jednak spokojnie czeka do 22 października tego samego roku. Tyle czasu zajęło wyprodukowanie 4000 egzemplarzy. Na wszystkie z nich czekają już niecierpliwie przebierając nóżkami klienci, którzy na poparcie swoich pragnień wpłacili odpowiednio wcześniej stosowną zaliczkę.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Auto okazuje się być wielkim sukcesem Forda. Koncern ostrożnie liczył, że w ciągu roku uda mu się sprzedać około 10,000 egzemplarzy. Szacunki okazały się mocno zaniżone. Chętnych znalazło się aż 16,000 osób. Sukces tym bardziej miażdżący, że konkurencyjna (no właśnie, czy na pewno!?) Corvette stała w kącie z wynikiem sprzedaży na poziomie… 700 egzemplarzy w ciągu pierwszego roku.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Tylko nie zepsuć...
Ford zacierał łapki z zadowolenia i postanowił zbytnio nie majstrować przy T-Birdzie. Rok modelowy 1956 przyniósł niewielką, choć jak się później okazało, istotną zmianę w stylizacji auta. Koło zapasowe przestało być wstydliwym dodatkiem skrywanym przed osobami postronnymi i powędrowało na klapę bagażnika. Po tym zabiegu, bagażnik przybrał wymiary bardziej odpowiadające gustom Amerykanów.W końcu do bagażnika można było zapakować zestaw kijów golfowych. Z drugiej strony, koło zapasowe skutecznie utrudniało jego otwarcie. Coś za coś - jak w życiu. W standardzie pojawiły się owalne szybki po bokach auta. Przypominające kształtem bulaje znane dobrze ze statków, znacznie poprawiły widoczność w kierunku rufy - znaczy się tyłu auta. Przy okazji, stały się również znakiem rozpoznawczym Thunderbirda.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Ford nie zapomniał również o silniku. Pod maskę zawędrowała kolejna jednostka V8 o pojemności 312 cubic inch. Oczywiście moc auta wzrosła i wynosiła 225KM. Mniejszym braciszkek (292 cubic inch) nadal był w ofercie, a jego moc przekroczyła 200KM. Sprzedaż auta utrzymała się niemal na niezmienionym poziomie. Model na rok 1956 sprzedał się w liczbie 15,631 egzemplarzy.Kolejny rok i kolejne zmiany. Co więcej, zmiany zdecydowanie na lepsze. Autko przeszło bardzo udany lifting. Premiera modelu 1957 miała miejsce 1 października 1956 roku. Pierwsze co rzucało się w oczy to brak koła zapasowego na klapie bagażnika. Nie wiemy, czy fani gry w golfa odwrócili się od T-Birda, w każdym razie zapas trafił z powrotem do bagażnika. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby od tych przeprowadzek nieźle skołowało.
Ford Thunderbird 1955-1957Ford Thunderbird 1955-1957
Inspektor Gadget...
Pozostałe elementy nadwozia również przeszły lekką metamorfozę. Auto upodobniło się trochę do innych aut produkowanych przez Forda. We wnętrzu znalazła swoje miejsce nowa deska rozdzielcza. Z ciekawych gadżetów, które znalazły się na wyposażeniu auta warto wymienić tzw. volumatic - urządzenie, które zwiększało głośność radia wraz ze wzrostem prędkości, z jaką poruszał się Thunderbird.Kolejny dodatek rodem z XXI wieku to siedzenia, które po wyłączeniu zapłonu automatycznie odsuwały się maksymalnie do tyłu. Ułatwiało to zajęcie i opuszczenie miejsca. Po uruchomieniu zapłonu siedzenia wracały do wcześniej zapamiętanej pozycji. I to wszystko w połowie lat 50-tych. No tak.. To przecież Ameryka rozkochana w umilających życie dodatkach - czasami zresztą zupełnie zbędnych.Zostawmy jednak luksusowe dodatki i zajmijmy się czymś dużo bardziej ekscytującym. O ile już od początku Ford Thunderbird był naprawdę szybką bestyjką, to w roku 1957 naprawdę rozwinął skrzydła. Moc w standardzie wzrosła do 245KM. To jednak nic w porównaniu z wersją 270 konną, która również była oferowana.

Najlepsze zostawmy jednak na koniec. Co powiecie na 300 koni!? Pewnie wyraz niedowierzania zmieszany z pożądaniem zagościł na Waszych twarzach. Taką mocą dysponował Thunderbird wyposażony w kompresor Paxtona. Nie muszę chyba dodawać, że auta tak wyposażone do prawdziwa gratka dla kolekcjonerów.

Rok 1957 zbliża się do końca, czas więc na małe podsumowania. Sprzedaż T-Birda wzrosła. Swój nowy dom znalazło 21,380 egzemplarzy. Wydaje się, że sprawy mają się znakomicie, a Ford dysponuje przepięknym dwuosobowym kabrioletem o znakomitych osiągach i wyposażeniu.

Darth Vader w akcji...
Niestety, na horyzoncie pojawia się bardzo nieprzyjemna osoba - Robert McNamara. Facet ma łeb na karku i kalkulator w dłoni. Poza tym niemal nieograniczoną władzę. W końcu to General Manager Forda. Wymyślił on sobie, że ponad 21 tysięcy sprzedanych Thunerbirdów to pryszcz. Uważał, że wynik ten można spokojnie podwoić.

Aby tego dokonać dołożył on drugi rząd siedzeń do naszego cudownego Thunderbirda. Gość miał głowę do cyferek i sprzedaż faktycznie skoczyła. My jednak McNamarę nienawidzimy okrutnie. Pogrzebał on jeden z najpiękniejszych dwuosobowych kabrioletów, jakie śmigały po drogach Ameryki. Od tej pory Ford Thunderbird był już zawsze 4 osobowy…. 

Epilog czyli słodko-gorzki finał...
...Aż do 8 stycznia 2001 roku, kiedy to reaktywowano Thunderbirda w wersji dwuosobowej! Auto bazujące na Lincolnie LS było stylizacyjnym majstersztykiem, znakomicie nawiązującym do pierwowzoru z 1955 roku.

Niestety, początkowy zapał nabywców szybko ostygł. Spadająca sprzedaż zmusiła Forda do zakończenia produkcji T-Birda w 2005 roku. Czy auto powróci w nowym wcieleniu? Na razie nic na ten temat nie wiadomo. Wydaje się jednak, że Ford tak łatwo nie zrezygnuje i Thunderbird pojawi się jeszcze na scenie. W końcu, to ważny fragment historii czterech kółek rodem z Ameryki...


Bonusy, gratisy, promocje...
Nie masz dosyć? Ford Thunderbird w naszej galerii»
40 zdjęć


Po prostu cudo...



...w dodatku z niezłym powerem






Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Ford Thunderbird (1955-1957) - mistrz szyku i elegancji

Ford Thunderbird (1955-1957) - mistrz szyku i elegancji
stanczyk 2008-04-23 20:52
Thunderbird rulezz....bardzo ciekawy wybryk stylistyczny...pozniejsze modele przypominaly auta znane z futurystycznej kreskowki Jetsonowie , w latach 60tych niektore modele wyposazono w legendRNY 427 fORDA, czyniac z nich pełnokrwiste Muscle cars
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit