Chevrolet Corvette Stingray - premiera kabrioletu w Genewie

Doczekaliśmy się. Podczas salonu samochodowego w Genewie, Chevrolet zaprezentował Corvette Stingray w wersji Cabrio. Auto wygląda bardzo dobrze i na pewno spotka się ciepłym przyjęciem przez klientów - szczególnie tych młodszych, którzy niekoniecznie byli przywiązani do Corvette jaką znaliśmy od dawna. Obydwie wersje nadwoziowe stanowią zabójczy dla konkurencji duet, który na pewno poprawi słupki sprzedażowe marki. Wpłynie również na odbiór marki wśród kierowców. To ważny element - nawet u nas Chevy Spark reklamowany jest przy wsparciu Corvette. Wracając do naszego kabrioletu. Egzemplarz prezentowany na salonie w Genewie był wyposażony w pakiet Z51. Wygląda w tym ubranku całkiem nieźle. Choć pewnie sporo osób uzna go za zbędny - przynajmniej z zakresie elementów stylizacji, bo z bardziej wydajnych hamulców trudno być niezadowolonym. Kabriolet zdecydowanie bardziej przypomina Corvette C6, niż wersja Coupe. Przyczyna jest prosta. W C6 zakrzywiona tylna szyba pełniła również funkcję tylnej bocznej szybki. W przypadku cabrio tego rozwiązania z oczywistych przyczyn nie można było wykorzystać. C7 jak wiadomo pozbawiona jest tego elementu całkiem. I to jeden z elementów zrywających z długoletnią tradycją w Corvette. W Corvette Stingray Convertible usprawniono operowanie składanym dachem. Obecnie czynność ta jest banalnie prosta i sprowadza się wyłącznie do naciśnięcia przycisku zlokalizowanego na lewo od kierownicy. Nie ma potrzeby ryglowania dachu, jak to miało miejsce w poprzedniku. Dachem będzie można operować do prędkości 50 km/h.