Auta amerykańskie  »  Aktualności  »  Drag racing aż po grób...
Drag racing

Drag racing aż po grób...

2009-10-08 - R. Bednarz     Tagi: Drag racing, Odjechane
Pasja to mocna rzecz. Człowiek jej oddany potrafi poświęcić dla niej mnóstwo czasu, sił i pieniędzy. Z pasją jest jak z kobietą - czasem fascynacja mija po pewnym czasie i szukamy kolejnego obiektu westchnień, czasem jest się jej wiernym, aż po grób.

Wiernym aż po grób - dosłownie. Tak było w przypadku Jerome Millera, który ukochał sobie drag racing . Przez wiele lat stawał na drag stripie w swoim AMC Concord. Z czasem, gdy stan zdrowia już mu nie pozwalał na aktywne starty, wciąż uczestniczył w życiu na torze.
Był wierny swojej pasji - nawet po śmierci wybrał się na drag strip. Czas nie powalał na kolana (45 sekund) ale pełny szacun dla gościa. Swoją drogą mamy w tym wydarzeniu polski akcent - współwłaścicielką zakładu pogrzebowego do którego należy karawan jest dama o swojsko brzmiącym nazwisku Piaseski.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Drag racing aż po grób...

ARON
Drag racing aż po grób...
ARON 2009-10-08 17:00
Domyślam się, że ten start był jego ostatnim życzeniem...