Ford Edge Sport wg Steeda

Gdybyśmy mieli szukać wśród amerykanów najbardziej udanego crossovera, na pewno w ścisłej czołówce znalazłby się Ford Edge - szczególnie w wersji Sport. Dynamiczna sylwetka, charakterystyczne malowanie i dobry napęd. Czego chcieć więcej? Na przykład pakietu tuningowego od Steedy. Dzięki niemu, Ford Edge Sport staje się jeszcze bardziej łakomym kąskiem. Steeda uniknęła pułapek w które lubią wpadać tunerze i nie przesadziła z ulepszaniem auta. Delikatny body kit nie zepsuł sylwetki, charakterystyczne malowanie maski pozostało. Teraz zajmijmy się wartością dodaną od Steedy. Mamy polerowane 22 calowe felgi. Z uwagi na to, że nikt o zdrowiu psychicznym w normie nie będzie wybierał się Fordem Edge Sport w teren, felgi tego typu to bardzo pożądany dodatek. 6 tłoczkowe zaciski od Brembo i 15 calowe tarcze na pewno dodadzą pewności przy prędkościach większych od… dozwolonych. Obniżone i usztywnione zostało zawieszenie auta. Komfort na tym ucierpiał ale przyjemność z pokonywania zakrętów na pewno to rekompensuje. Wnętrze auta kusi szlachetną skórzaną tapicerką i metalowymi wstawkami ze szczotkowanego aluminium. Teraz oddajmy się na chwilę marzeniom… Pod maską mamy silnik V6 3.5 litra. Chętnie zobaczylibyśmy jak sobie radzi Ford Edge z silnikiem Ecoboost. W końcu przydomek Sport to czegoś zobowiązuje, a 350KM na pewno, by nie zaszkodziło. Cóż, pozostaje nam czekać na taką właśnie wersję.