Mustang na bateryjki? To (niestety) możliwe!

Czy wyobrażacie sobie Mustanga z napędem elektrycznym? Dla wielu to profanacja sacrum ale znaleźli się odważni, którzy zbudowali właśnie takiego odmieńca. Pewnie na Waszych twarzach gości teraz wyraz politowania. Szybko on jednak zniknie i zastąpi go wyraz niedowierzania, gdy dowiecie się o osiągach jakie oferuje. Mustang powstał w dwóch wersjach. Najpierw osiągi słabszej: Tjaarda EVX Mustang - moc około 300KM, moment obrotowy 1355Nm. Do setki rozpędza się w czasie 3.9 sekundy i osiąga prędkość 200km/h. Jeszcze lepiej wyglądają możliwości mocniejszej odmiany, ochrzczonej jako HST Shelby Cobra EVX. Tutaj setka pojawia się na liczniku po 3.2 sekundy, a prędkość maksymalna to 240KM.

Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Oczywiście, zasięg auta z oczywistych przyczyn jest ograniczony - 160km na jednym tankowaniu…. Znaczy się ładowaniu. Najciekawsze są koszty związane z jazdą - uwzględniając ceny prądu, przejechanie jednej mili kosztuje… 3 centy. Co więcej, auto ma wejść do sprzedaży. EVX Mustang wyceniono na 80,000$ a wersję EVX Cobra na 125,000$. Cóż, na papierze wszystko wygląda całkiem nieźle. Pozostaje jeden problem - jak producent chce zrekompensować brak miłego dla ucha bulgotu silnika V8? Wyobraźcie sobie - Mustang ruszający spod świateł z gracją Melexa? Wolne żarty…