Nowy Chevrolet Impala - więcej polotu

Impala to jeden z bardziej zasłużonych modeli w gamie Chevroleta. Niestety, ostatnie lata to rozmienianie legendy na drobne. Tak naprawdę model ten zgasł wraz z zakończeniem produkcji wersji opartej na ramie i reprezentującej klasyczny segment full size (wersja SS do dzisiaj budzi pożądanie fanów us cars). Gdy rama odeszła w przeszłość Impala skarłała - dosłownie i w przenośni. Auto nie straciło na popularności. Bezbarwny sedan stał się ulubionym autem flotowym. Oczywiście świadczy to tylko i wyłącznie o przeciętności Impali. Czy nowa (już dziesiąta) generacja tego modelu wnosi jakiś ożywczy pierwiastek do zdewaluowanego obrazu Impali? Na pewno w porównianiu z poprzednikiem jest zdecydowanie ciekawiej. Zresztą umówmy się - mistrzostem świata byłoby stworzyć mniej atrakcyjne auto od poprzednika. Projektanci nowej Impali najwyraźniej uważnie zlustrowali nowego Taurusa bo widzimy sporo podobieństw pomiędzy tymi modelami. Impala ma zdecydowanie bardziej dynamiczne linie, choć mamy też wrażenie, że weny twórczej nie starczyło na atrakcyjne zwieńczenie tyłu auta. Reszta trzyma niezły poziom. Pomagają w tym na pewno ogromne bo 18 calowe koła w standardzie. Ba! Jeżeli komuś to mało, może zamówić nawet 20 calowe obręcze. Wysoko poprowadzona linia okien, klinowata sylwetka - widzimy tutaj trochę Camaro i właśnie... Taurusa.
Wnętrze auta równiez przeszło zdecydowaną metamorfozę. Deska rozdzielcza w stylu modeli Buicka czy Chevy Malibu. Jest "jakoś" choć jak na gusta europejskie na pewno zbyt dziwacznie. Nie można jednak zarzucić nowej Impali nijakość - a to był podstawowy i jedyny przydomek na który zasługiwała poprzednia generacja.Co pod maską? Dla każdego coś miłego. Dla osób które nigdzie się nie śpieszą przewidziano silnik czterocylindrowy 2.4 litra o mocy 182 KM. Niewiele silniejszy jest motor 2.5 litra oferujący 195 KM. Na szczycie łańcucha pokarmowego mamy jednostkę V6 3.6 litra o mocy 303 KM. Brzmi obiecująco? Niestety tylko na papierze. Wszystko za sprawą przeniesienia napędu wyłącznie na przednią oś. Fani klasycznych Impal pewnie wyrywają włosy z głowy. Co oferują konkurencji? Dodge Charger SRT dysponuje napędem na tył. Ford Taurus SHO przenosi moc na cztery koła. Impala ze swoim przednim napędem wygląda po prostu żałośnie. Oczywiście o wersji hybrydowej Chevy nie zapomniał... Jeżeli ktoś szuka sportowego sedana, który potrafi dostarczyć sporo satysfakcji z prowadzenia nowa Impala nie będzie szcześliwym wyborem. To auto dla osób, które potrzebują komfortowego auta do przemieszczania z z punktu A do punktu B. Impala ich nie rozczaruje. Dobre materiały, bardzo dobre wygłusznie (wersje z silnikiem 4-cylindrowym wyposażono w aktywny system tłumienia hałasu), sporo miejsca w środku i całkiem niezła stylizacja. Gdy wylądujecie w USA i skierujecie swoje kroki do wypożyczalni aut na pewno znajdziecie tam nową Impalę - to auto ewidentnie jest skrojone na ich potrzebny - kolejny raz...