Pierwszy Hemi Charger pod młotek RM Auctions

Na nadchodzącym bloku aukcyjnym RM Auctions - największego konkurenta Barrett-Jackson - pod młotek przeznaczono bardzo wyjątkowego, jednego jedynego MoPar’a. Fani albo lepiej powiedziawszy kolekcjonerzy mocarnych maszyn z koncernu Chrysler zacierają. 21. styczna nowego roku zlicytowany zostanie 1964 Dodge Hemi Charger Concept - pierwszy Charger w historii i to na dodatek z ultra rzadkim silnikiem 426 Hemi w specyfikacji wyścigowej! Kiedy w 1963 Pontiac wypuścił GTO, rozpoczynając erę muscle cars, wszyscy producenci byli totalnie zaskoczeni poza Chryslerem, który po cichu szykował tajną broń - big block 426 ci Hemi. W celach promocyjnych potężnego V8 zdecydowano się na budowę radykalnego konceptu o nazwie… Charger. Miała to być wizja studyjna, która w przeciwieństwie do większości z lat 50-tych nie tylko fajnie wyglądała, ale przede wszystkim puszczała oponentów z dymem. Jako baza do konceptu posłużył Dodge Polara, którego bardzo poważnie przebudowano pozbawiając większości seryjnych elementów. Począwszy od nowego, bardziej aerodynamicznego przodu oraz tyłu, pozbawionych zderzaka, dodatkowych reflektorów, czy muldy na rejestrację, aż na masce z pokaźnym wlotem i całkowicie innym kokpicie skończywszy. MoPar stał się pojazdem dwuosobowym z wydłużonym optycznie tyłem, przedzielonymi miejscami, krótką owiewką zamiast szyby i wbudowanym pałąkiem przeciw kapotażowym z zagłówkami. Po stronie kierowcy skupiono wszystkie wskaźniki, trójramienną kierownicę z drewnianym wieńcem, jak i ręcznie robione, metalowe pedały. Fotele pokryto czarną skórą. Boczne panele przeprojektowano, zlikwidowano klamki, a przed tylnymi błotnikami dodano chromowany wydech w stylu „side pipes”, który skracał drogę spalin („cutouts”) przed tłumiki i rury wydechowe na tyle. Auto było niskie, płaskie, długie i agresywne, niczym klasyczne wyścigowe roadstery. Zgodnie z emblematami na karoserii, pod maską miał się znajdować 426 Hemi, powstały w niewielkiej ilości dla fabrycznych teamów do drag racingu. Niestety jednemu z nich eksplodował w starciu, dlatego przeznaczony do konceptu. W zamian za to upchano pod maskę 305-konny 383 V8 z Polary, obsługiwany przez 3-stopniowy automat z mocą przekazywaną na tylną, blokowaną oś. Auto podróżowało po różnych wystawach, imprezach, ale o dziwo nigdy nie otwarto maski i nikt się tego nie domagał! Później zamiast trafić w szczęki niszczarki (większość dawnych konceptów tak kończyła!) pojazd został ocalony przez jednego z dealerów z Pensylwanii, który podarował go swojemu synowi. W 1999 jeden z kolekcjonerów konceptów i show cars odkupił go i poddał procesowa restaurowania. Priorytetem było odbudowanie pojazdu przy użyciu oryginalnych, wtedy wyprodukowanych, lecz nieużywanych części tzw. NOS (nie mylić z podtlenkiem azotu!), czyli „new old stock” i dokończenie tego, co nie wyszło inżynierom. Prace pochłonęły wiele czasu i jeszcze więcej pieniędzy, ale udało się odnaleźć m.in. oryginalny, wyścigowy 426 Hemi nr 13 (z 15 wyprodukowanych). Motor o stopniu sprężania 9.6:1 produkuje ponad 600 KM i został wyremontowany przez jednego ze specjalistów tych kultowych jednostek. Od 2007 roku spoczywa w kolekcji niejakiego Johna M. O'Quinn. Ten MoPar to jeden z niewielu konceptów ocalałych i kamień milowy w historii muscle cars, definiując to, co w tego rodzaju pojazdach najpiękniejsze, a zarazem początkując oddzielny rozdział gatunku, który fascynuje do dziś - MoPary z kultowymi jednostkami Hemi.