Ram 1500 Adventurer - z myslą o fanach muscle trucks

Na Chicago Auto Show, którego tegoroczna edycja przechodzi już do historii, Chrysler, a dokładniej Dodge, czyli właściwie Ram (ach Ci marketingowi manipulanci) zaprezentował niezwykle kuszącą edycję pickupa o przydomku Tradesman. O „dyskontowym” Hemi Ramie pisaliśmy szczegółowo niedawno, dlatego teraz tylko w telegraficznym skrócie wspomnimy, iż wkrótce debiutująca u dealerów wersja dedykowana jest dla ludzi (ciężkiej) pracy i drobnych przedsiębiorców, którzy szukają praktycznego i zarazem mocnego woła roboczego. Za proponowaną cenę niespełna 23 tys. USD otrzymujemy przysłowiowe „dużo auta” z mocnym silnikiem V8 Hemi, które możemy opcjonalnie ciekawie doposażyć. Prosta formuła Tradesman’a okazała się trafionym wabikiem na klientów, dlatego napędzony gorącym przyjęciem oddział Ram Truck postanowił dolać oliwy do ognia prezentując kolejną wersję wg sprawdzonego patentu - Ram 1500 Code Name: Adventurer.

Tym razem adresowana jest ona do innej grupy społecznej: zwolenników mocnych i szybkich, ulicznych pickupów (tzw. muscle truck) lub pierwszorazowych nabywców pickupa. Inaczej mówiąc jest to odmiana dla ludzi (młodszych) oczekujących dobrych osiągów oraz nienagannego stylu, który można w łatwy sposób modyfikować dzięki szerokiemu asortymentowi akcesoriów. Pod ogromną maską oczywiście ten sam sprawdzony Hemi 5.7 litra o mocy 390 KM oraz 552 Nm momentu obrotowego oraz przełożeniem osi 3.55 i co ważne - ok. 99 L bakiem. Silny jak wół pickup w odróżnieniu do praktycznego Tradesman’a będzie miał zderzaki i grill (z czarną siatką w kształcie plastra miodu) lakierowane w kolorze nadwozia, podobnie jak odmiana Sport. Zamiast pojedynczej rury wydechowej typu side pipe, mamy podwójny wydech z polerowanymi końcówkami wyprowadzony z tyłu. Do tego 20-calowe chromowane felgi z zabezpieczeniem antykradzieżowym na śrubach. Inaczej zaprojektowany przedni zderzak ma większy wlot oraz lampy przeciwmgielne. Generalnie wyposażenie standardowe, jak i parametry techniczne są niemalże identyczne z Tradesman’em, z tym wyjątkiem, że Adventurera (PL: poszukiwacz przygód, ryzykant, awanturnik) nie dostaniemy z dłuższą paką, ale na szczęście możemy wybrać też napęd 4x4. Lista opcji też jest ciekawa i nie należy zapominać o akcesoriach tubingowych MoPar-a, choć oferta amerykańskich poddostawców jest jak zwykle przebogata! Na koniec pozostawiamy kwestie finansowe, które w tym wypadku powalają na kolana - 23’830 USD brutto, czyli ok. 1’000 USD więcej niż za Tradesman’a. W salonach w 3. Kwartale 2011 - na celowniku osoby młode, tunerzy i tylko szkoda, że do USA mamy tak daleko…