Cadillac Van - rosyjski Orient Express od Depp A.T.

Tak już się jakoś utarło w tej naszej absurdalnej, rodzimej motoryzacji, że jak myślimy o sąsiadach zza Bugu i ich samochodach, to pojawia się uśmiech na twarzy. Sprawa ma zabarwienie bardziej humorystyczne, jak mówimy o rosyjskim tuningu - większość asocjuje je z starymi Ładami oblepionymi kilogramami spojlerów aka tzw. „wiejski tuning”. Każdy kija ma dwa końce, wiec i z drugiej strony mogą to być absurdalnie drogie auta, tez spartaczone nieudanym tuningiem. Skądinąd wiadomo, że zamożność nie chroni przed brakiem gustu, ale… Wyjątki potwierdzają regułę i jednym z takich może być rosyjska firma tuningowa Depp Auto Tuning (DAT), której wyrafinowane kreacje na 4 kołach kojarzą się bardziej z amerykańska konwersją prosto z SEMA. Nic bardziej mylnego, gdyż opisywany Amerykanin klasy XL wywodzi się wprost od swego niegdysiejszego „zimnego wroga” z Moskwy. Firma DAT istnieje na rynku od 10 lat i przez ten okres czasu przekształciła się z warsztatu w prawdziwe centrum tuningowe z własnym salonem. Specjalnością DAT jest przygotowywanie mobilnych salonek klasy biznes, ale nie na jakimś ciasnawym VW Multivanie, czy Mercedesie Viano, lecz amerykańskim pełnowymiarowym vanie Chevrolet Express. Jakby tego było mało to w wersji Platinium van otrzymał konwersję przodu z Cadillaca (Escalade/SRX). Według twórców z prawdziwego Cadillaca pochodzą jedynie przednie reflektory, lusterka, czy fałszywe boczne wloty - charakterystyczna atrapa chłodnicy, zderzak itp. to własnoręczne dzieło Rosjan. Trzeba przyznać, że Wschodni Sąsiedzi odwalili kawał dobrej roboty - gdyby dzisiejszy GM-Cadillac produkował vany, dokładnie tak by one wyglądały! Oczywiście styliści postarali się jeszcze o własny, masywny i zarazem elegancki body kit, konkretny wydech z aż 4 rurami i obligatoryjne 20-calowe felgi pokryte lśniącym chromem. W końcu bogaci Rosjanie, nie należą do ludzi skromnych! Na 100% o skromności nie może być mowy w przypadku wnętrza, które przekształcono w mobilne biuro klasy de-lux. Taka konwersja salonki wymagała podwyższenia linii dachowej. W środku otacza nas kompozycja pierwszorzędnych materiałów - skóry, drewna i zamszu - które idealnie ze sobą współgrają. Prywatność zapewni elektrycznie wysuwana szyba wraz z zasłonami, separującymi szofera od jego szefa oraz na oknach, a w razie potrzeby można wydawać mu polecanie za pomocą interkomu. W przypadku intensywnej konferencji, jazdę z tyłu uprzyjemniają ekstra-wygodne, elektrycznie regulowane fotele konturowe z chłodzeniem, podgrzewaniem i funkcją masażu. Te drugiego rzędu można dodatkowo obracać o 180° od kierunku jazdy, przez co przeprowadzić można mobilną naradę, czy konferencję dzięki dodatkowo rozkładanemu stolikowi i dużemu ekranowi LCD. W podłokietniku prócz obsługi najważniejszymi funkcjami umieszczono też 17-litrową lodówkę i miejsce m.in. na sztućce. Naturalnie aranżacja, jak i kolorystyka mogą być indywidualnie dopasowane, a jedyną granica jest zasobność finansowa klienta. Ten zamówić może system multimedialny z audio 5.1, Internetem i dachem panoramicznym. Tylny przedział ma oddzielna klimatyzację i podświetlenie halogenowe wraz z tzw. światłem artystycznym. Niektóre elementy wyposażenia jak np. fotele, czy przyciski zdają się wywodzić z nowego BMW 7, choć głowy nie dajemy. No i na koniec cena - ta w przypadku typowych klientów nie powinna grać istotnej roli, aczkolwiek lekko używane egzemplarze wystawowe wyceniono na 250-280 tys. USD!