Auta amerykańskie  »  Temat miesiąca  »  Chrysler Airflow (1934-1937) - wyprzedzić czas
Carl Breer

Chrysler Airflow (1934-1937) - wyprzedzić czas

2007-04-06 - R. Bednarz     Tagi: Chrysler, Oldtimer

Nasza historia ma swój początek w latach 30-tych XX wieku. Walter Chrysler, twórca borykającego się obecnie z kłopotami koncernu (to nie jego wina), był bardzo ambitnym człowiekiem. Pragnął on dać światu auto na wskroś nowoczesne, łamiące istniejące stereotypy w budowie aut.

 

Miś Uszatek...

Do tej pory, auta budowane były według bardzo prostej recepty: do ramy w kształcie drabiny przymocowywany był silnik i zawieszenie. Następnie przykręcane było pudełko zwane powszechnie kabiną. Jako, że golizna była w Ameryce zakazana - silnik także okrywano kawałkiem blachy. Kolejnym krokiem był montaż lamp i innych zewnętrznych elementów. Tutaj stosowano technikę Misia Uszatka - na zasadzie odstające uszko mam. W przypadku aut, chodziło oczywiście o akcesoria zaburzające ich linię.

 

Tyłem do przodu...

Chrysler, zadanie skonstruowania nowego auta, powierzył człowiekowi, który częściej spoglądał w niebo, niż pod nogi. Tą osobą był Carl Breer - inżynier pracujący dla Chryslera. Często z niesmakiem porównywał on pudełkowate karoserie samochodów z opływowymi liniami samolotów, które w tym czasie coraz śmielej zdobywały przestworza.

 

Breer uparł się, by przy projektowaniu nowego samochodu skorzystać z dobrodziejstw tunelu aerodynamicznego. Skontaktował się w tym celu z pionierem lotnictwa Orvillem Wright’em. Breer podczas badań nad modelami, ze zdziwieniem stwierdził, iż samochody stawiają mniejszy opór aerodynamiczny jadąc… do tyłu niż do przodu.

 

Skwapliwie postanowił on wykorzystać zdobytą wiedzę przy budowie nowego auta. Na szczęście nie miało to polegać na zmuszeniu kierowcy do posługiwania się podczas jazdy głównie biegiem wstecznym (choć byłaby to na pewno rewolucyjna koncepcja). Zachęcony sukcesami postanowił on w porozumieniu z Walterem Chryslerem, zbudować większy tunel aerodynamiczny na terenie zakładów należących do firmy.

 

W efekcie dalszych badań powstała przyszła sylwetka Chryslera Airflow. Była ona jak na lata 30-te rewolucyjna. Jej opływowe linie wyprzedziły swój czas o wiele lat. Właściwie Ameryka wcześniej nie widziała takiego auta.

 

Nowatorska linia Chryslera Airflow jest bardzo wyraźna - także z naszej perspektywy. Gdyby współczesny kierowca stanął przed zadaniem porównania Chryslera Airflow z rówieśnikiem spod znaku np. Forda, nigdy by nie uwierzył, że obydwa auta pochodzą z tego samego okresu.

 

Obrazuje to, jak bardzo linia nadwozia Airflow’a wybiegała w przyszłość. Prace Carla Breer’a nad aerodynamiką, zapewniłyby mu trwałe miejsce w historii motoryzacji. Jednak nie poprzestał on na tym i najważniejsze z dzisiejszego punktu widzenia cechy Chryslera Airflow dopiero przed nami.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Proszę się przesunąć … Nie jest pan w tym aucie sam !!!

Jak myślicie, dlaczego w takiej Toyocie Yaris, czy innym autku miejskim, można w miarę wygodnie zająć miejsca na tylniej kanapie i nasze kolana nie lądują na przedniej szybie? Odpowiedzią na to pytanie jest także Chrysler Airflow.


Przed jego powstaniem - silniki w samochodach umieszczane były pomiędzy kabiną a przednią osią pojazdu. Największym minusem takiego rozwiązania, było ograniczenie ilości miejsca w kabinie oraz nierównomierne rozłożenie ciężaru auta. Ujawniało się to szczególnie wyraźne, gdy w środku znaleźli się już pasażerowie. W takiej sytuacji, przednia oś auta była zdecydowanie niedociążona. Z tyłu natomiast auto wyglądało tak, jakby właśnie usłyszało komendę: padnij!

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Carl Breer zdecydował się na niezwykły, jak na tamte czasy, krok i umieścił silnik częściowo przed osią auta, a nie jak dotychczas za nią. Udało się w ten sposób przesunąć kabinę pasażerów 20 cali do przodu. Dzięki temu, za jednym zamachem poprawiono balans auta i wygospodarowano znacznie więcej miejsca wewnątrz kabiny. We współczesnej motoryzacji jest to powszechna praktyka, ale pionierem jest właśnie Chrysler Airflow.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Dzięki lepszemu rozłożeniu masy - Airflow deklasował konkurencję pod względem walorów trakcyjnych i komfortu jazdy. Był także pierwszym na świecie autem osobowym tej wielkości, który z powodzeniem mógł zabrać 6 pasażerów. Co więcej… nawet po długiej podróży, mogli oni wyjść z auta o własnych siłach.

 

Bardzo dużo uwagi poświęcono wykończeniu wnętrza auta. Elegancja i komfort to pierwsze słowa jakie przychodzą na myśl. Niezwykle wydajnie pracowała wentylacja w aucie. Dzięki temu, że pod fotelami była wolna przestrzeń, cyrkulacja powietrza odbywała się w nieskrępowany sposób.

 

Konstruktorzy, projektując miejsce pracy kierowcy, wzięli pod uwagę wymogi ergonomii. Kąt pod jakim osadzona była kierownica, nie powodował nadmiernego zmęczenia ramion kierowcy. Nawet dzisiaj zdarzają się auta, które w tym zakresie mogą brać lekcje od Chryslera Airflow.

Chrysler AirflowChrysler Airflow


Z życia kanarka...

Jak myślicie... Co może mieć wspólnego kanarek z samochodami? Poza kolorem, chyba niewiele. Gdy jednak skupimy się na otoczeniu kanarka - zobaczymy oczywiście klatkę. Ta natomiast ma już z motoryzacją wspólnego bardzo dużo. A wszystko zaczęło się oczywiście od naszego Aiflow’a.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Przed jego powstaniem, nadwozie auta było najczęściej skręcane z ramą. Stanowiło osobne pudełko, którego wytrzymałość była raczej wątpliwa. Głównym zaś materiałem do jego budowy było drewno. Chrysler Airflow przewrócił to wszystko do góry nogami. Opisując proces powstawania szkieletu nadwozia, po raz kolejny widać wyraźnie fascynację Carla Breer’a lotnictwem.

Szkielet nadwozia został w Chryslerze Airflow zintegrowany z ramą nośną. Wyjątkową sztywność konstrukcja zawdzięczą metalowym profilom, które tworzyły coś w rodzaju klatki obejmującej również kabinę pasażerów. Co tu dużo mówić… witamy pierwszy produkowany na skalę masową samochód z nadwoziem samonośnym!

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Chrysler reklamował niezwykłą wytrzymałość swojego auta w serii pokazów. Poddawał on w nich Airflow’a wymyślnym torturom. Do najbardziej spektakularnych należała demonstracja, podczas której auto zostało zrzucone w przepaść.. a następnie o własnych siłach ruszyło dalej.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Nawet dzisiaj brzmi to nieprawdopodobnie… na szczęście zachowały się do naszych czasów materiały filmowe z tamtych wydarzeń.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

Nie zapominajmy jednak, że współczesne samochody posiadają kontrolowane strefy zgniotu, stąd nawet przy niewielkich stłuczkach wyglądają gorzej, niż Airflow po upadku z klifu. Z drugiej strony, jego rówieśnicy po takim upadku musieliby być pieczołowicie zbierani z terenu o promieniu kilkudziesięciu metrów.

Chrysler AirflowChrysler Airflow


Silnik… Jaki silnik ?

Nie ma on znaczenia! Tak naprawdę, nawet gdyby Chrysler Airflow miał silnik od kosiarki do trawy i tak przeszedłby do historii. Gwoli kronikarskiego obowiązku wspomnimy, że pod maską auta znalazły swoje miejsce rzędowe silniki 8 cylindrowe o pojemnościach od 4.9 litra (122KM) do 6.3 litra (145KM).

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

W połączeniu ze stosunkowo niewielką masą pozwoliło to pobić naszemu bohaterowi 32 rekordy w kategorii aut seryjnych. Pamiętajmy jednak, że nie silnik stanowi o wyjątkowości tego auta.

 


Kasa Misiu... kasa !!

Chrysler AirflowChrysler Airflow

Poza Carlem Breer’em, udział w stworzeniu jednego z najbardziej niezwykłych i nowoczesnych aut swoich czasów, mieli także Oliver Clark, Fred Zeder i Owen Skeleton. Często zdarza się, że w pogoni za nowoczesnością zapomina się o kosztach.

 

W przypadku Chrysler’a Airflow było inaczej. Sporo uwagi poświęcono racjonalizacji produkcji. Przejawem takich działań była unifikacja części. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Uważny czytelnik zapewne dostrzeże niezwykłe podobieństwo drzwi przednich i tylnich. No cóż.. forma, w której tłoczono przednie drzwi prawe z powodzeniem służyła także do tłoczenia tylnich lewych drzwi.

Chrysler AirflowChrysler Airflow

 

Poza Chryslerem, Airflow miał być także sprzedawany pod marką DeSoto. Właściwie przyszłość tej marki była w dużej mierze związana z ewentualnym sukcesem Airflow’a - tak to jest, gdy ma się tylko jeden model w ofercie.

 

Pokażmy go światu…

Wszystkie elementy układanki, składającej się na Airflow’a były na swoim miejscu w roku 1934. Walter Chrysler wiązał ogromne nadzieje z nowym autem. Jego premiera była starannie zaplanowana. Pamiętacie jeszcze zaskakujące odkrycie Breer’a z tunelu aerodynamicznego? Bazując na nim, Chrysler przygotował jedno ze swoich aut w ten sposób, by bezpiecznie mogło się poruszać tyłem do przodu. Wzbudziło ono popłoch i sensację na ulicach Detroit. Poszła w świat informacja, że Chrysler przygotowuje coś wyjątkowego…pytanie tylko co?

 

Premiera auta miała miejsce na Salonie Samochodowym w Nowym Jorku w roku 1934. Auto wyróżniało się na tle innych pojazdów. Właściwie wzbudziło sensację. Praktycznie każdy z odwiedzających zatrzymywał się obok Airflow’a i zasypywał goniącą resztkami sił obsługę stoiska serią pytań. W promocję nowego auta zaangażowano znane gwiazdy. O aucie zrobiło się naprawdę głośno.

 

Los rewolucjonisty...

Jak widzimy, wszystko do tej pory szło zgodnie z planem. Niestety, Chrysler ciągle nie uporał się z problemami technicznymi i seryjna produkcja opóźniała się. Zainteresowanie rewolucyjnym autem powoli opadało.

 

Dodatkowo, konkurencja spod znaku GM i Forda zaczęla rozsiewać plotki na temat wad konstrukcyjnych nowego auta. Doskonale zdawali oni sobie sprawę z zagrożenia, jakim był Airflow. Nie byli także w stanie odpowiedzić na niego w krótkim czasie. Lekarstwem na to była kampania oszczerstw.

 

Jedynie w pierwszym roku produkcji Airflow sprzedawał się nieźle. Im dalej w las - tym wyniki sprzedaży były gorsze. O ile w przypadku Chryslera był to powód do zmartwień, to w przypadku DeSoto była to już tragedia. Pamiętajmy, że w tym czasie był to jedyny model w ofercie firmy.

 

Tak naprawdę przyczyną komercyjnej klapy modelu Airflow była jego zbyt nowatorska stylizacja. Z historii wiemy, że rewolucjoniści zdobywają laury lub giną młodo. W przypadku Airflow’a mamy do czynienia z przedwczesnym zgonem.

 

Ludzie w tym czasie nie byli jeszcze przygotowani na tak niecodzienny wygląd. Pomimo, iż Airflow był w swoim czasie najnowocześniejszym i najlepszym pojazdem na rynku, jego sprzedaż więdła w oczach.

 

W końcu i sam Chrysler się poddał. Aby ratować sprzedaż wprowadził na rynek bardziej konwencjonalnie stylizowany model Airstream. Trzeba jednak przyznać, że utrzymali oni oryginalnego Airflowa w produkcji do samego końca, czyli do 1937 roku.

 

Epilog...

W Ameryce gwiazda Airflow’a szybko zgasła. Cóż… czasem trudno jest być prorokiem we własnym kraju. Airflow znalazł dużo większe zrozumienie w Europie, gdzie jego prezentacja wzbudziła sensację i rozpaliła wyobraźnię europejskich konstruktorów.

 

Jego nowatorskie rozwiązania znalazły swoje trwałe miejsce w autach budowanych na Starym Kontynencie. Warto wspomnieć choćby o Tatrze 77. To niesamowite auto czerpało inspirację właśnie w modelu Airflow. Co więcej… Pierwsze seryjnie produkowane auto przez Toyotę - model AA - był również oparty na rozwiązaniach znanych z modelu Airflow.

 

Chrysler Airflow to przestroga dla inżynierów. Śmiałe idee bardzo często napotykają na twardy mur w postaci konserwatywnych gustów. Z drugiej strony, jak wyglądałby postęp, bez takich aut jak Chrysler Airflow…




Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Chrysler Airflow (1934-1937) - wyprzedzić czas

Chrysler Airflow (1934-1937) - wyprzedzić czas
chuck norris 2014-02-16 18:01
właśnie takie auta są najlepsze