Corvette '68 po ekstremalnym tuningu Roman's Chariot

Czasem niezwykłe projekty rozpoczynają się w całkiem zwyczajny sposób i nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaki będzie finał. Dzisiaj opowiemy Wam taką historię, której bohaterem będzie Chevrolet Corvette z 1968 roku. Właściciel auta, które wygladało jak seryjny egzemplarz niezbyt długo cieszył się swoim cacuszkiem. Zaledwie po kilku miesiącach w wyniku pożaru uszkodzony został przód auta. Aby go zreperować przywiózł Corvette do warsztatu Jerrego Romana. Tak się składa, że Jerry chwilę wcześniej wrócił z Kalifornii, gdzie uczył się od najlepszych techniki pracy z włóknem szklanym. Corvette jak wiadomo, to wdzięczny obiekt dla miłośników tej techniki - w końcu jej nadwozie wykonane jest właśnie z włókna szklanego. Jerry namówił właściciela by zamiast zwykłej reperacji, zmienić oblicze Corvette. Ten się na to zgodził. Rozpoczęły się prace… W międzyczasie właściciel Corvette stał się niewypłacalny a Jerry stał się właścicielem Corvette. Postanowił wtedy stworzyć z auta wizytówkę swojego zakładu. Na przebudowanie Corvette poświęcił 10 tysięcy godzin pracy. Efekt powoduje opad szczęki. Nie każdemu ta wizja przypadnie do gustu, ale trzeba przyznać, że wrażenie to auto musi zrobić na każdym.

Aktualnie auto zostało wystawione na sprzedaż. Można stać się jego posiadaczem za 79,990 dolarów. To niska cena za auto, które wywoła na drodze sensację większą, niż stado Veyronów w pełnym biegu…