Ford Mustang GT 5.0 od GeigerCar

Powracamy po przerwie do klasyka FoMoCo, czyli Mustanga, o którym ostatnio było dosyć spokojnie. Chociaż od swego wielkiego powrotu do korzeni w 2005, a 5 lat później nieco kontrowersyjnego liftingu, przybyła mu silna konkurencja ze strony Dodge’a i Chevroleta, to poczciwy rumak jest w znakomitej formie. Na pewno pomagają mu w tym konsekwentne zabiegu liftingujące, jak i te trochę głębsze, czyli jakościowe. Na rocznik 2011 uwielbiany na całym globie pony car powraca w nowej formie, dzięki specjalistom od motoryzacyjnej transplantologii, którzy przeszczepili mu dwa nowe serca. W porównaniu do pierwszych odmian po z 2009 te nowe biją jak dzwon!

Nowo skonstruowane jednostki ze zmiennymi fazami rozrządu i dwoma wałkami rozrządu o pojemnościach 3.7 V6 i 5.0 V8 zastąpiły te leciwe 4.0 V6 i skromnej jak na amerykańskie warunki V-ósemki 4.6. Nie żebyśmy mieli coś przeciwko starszym konstrukcjom (póki są mocne i wytrzymałe), ale przy obecnych warunkach tamte po prostu nie wytrzymywały galopu. Wszystkim europejskim właścicielom odmian GT, którzy ze swojej jednostki pragną wykrzesać rezerwę mocy, a niekoniecznie chcieli czekać na przesyłkę części z USA, polecamy wycieczkę do Bawarii. Co prawda na tegoroczny Oktoberfest już za późno, ale mimo to nadal można połączyć przyjemne z pożytecznym. Znany niemiecki ekspert od aut amerykańskich z Monachium przygotował nowa ofertę tuningową do jednostki V8. GeigerCars, bo o nim mowa, prezentuje dodatki do nowoczesnych amerykanów z prędkością opróżniania kufla złocistego trunku przez rasowego Bawarczyka. Do 5-litrowca ma już w ofercie kompresor o pojemności 2.3 L, zwiększający ciśnienie o 0,5 Bara, dzięki czemu moc wzrosła z 412 do 497 KM, a moment z 529 do 634 Nm. Do tego jak na niemiecki drogi przystało, zniesiono zbędny duperel w tym aucie, jakim jest ogranicznik prędkości - od teraz trzeba się lepiej trzymać siodła, gdyż kucyk jest w stanie zagalopować się do 274 km/h! Oczywiście pęd jest niczym, jeśli nie mamy odpowiednich podkuć. Seryjne wymieniono na ultralekkie OZ ultraleggera 8,5x20 cali (przód) i 10x20 (tył), do tego rasowe gumy od Dunlopa odpowiednio 245/35R20 i 285/30R20. Szkoda tylko, że nie dostrojono lepiej zawieszenia, gdyż mamy wrażenie, iż głowa zbyt nurkuje, zaś przednie felgi giną w nadkolach!

W ramach podsumowania jak zwykle ceny - jeśli nabędziemy konika w Monachium, zapłacimy za niego 42’900 EUR. Za wzrost mocy zabulimy dodatkowe 12’990 EUR, zestaw kół 5’190 EUR, sportowe zawieszenie 1’899 EUR. Cóż, nie od dziś Monachium uchodzi za najdroższe niemieckie miasto…