Ford Mustang V6 Sport Appearance - Japan Edition

Kiedyś, kiedy nosiło się nieco dłuższe włosy, a z własnej eksploatowanej dosyć solidnie „wieży“, jak to się u nas zwie rozbudowany system audio odtwarzający muzykę z różnych nośników, płynęły ostre riffy i mocne bębny, istniało i chyba dalej istnieje takie zjawisko, którego nigdy nie mogłem pojąć. Chodzi o to, że albumy zagranicznych kapel rockowych, czy metalowych (nie wiem, jak innych gatunków, bo nie słuchałem) nierzadko były wydawane jako tzw. „Japan Edition”, czyli edycje specjalne bądź limitowane na rynek japoński. W dalszym ciągu nie rozumiem albo też nikt mi rozsądnie nie wytłumaczył, czym Japończycy w porównaniu do reszty świata zasłużyli sobie, że tylko oni otrzymują te rzadkie wersje albumów, które zazwyczaj nosiły dodatkowe kawałki lub inne ekstrasy. To, czego nie pojąłem w muzyce, kuriozalnie przytrafiło się po latach w motoryzacji w związku z… Japonią! O tym, że nowy Mustang jest światowym hitem i czerpie garściami z trendu na muscle cars, nie trzeba nikogo przekonywać. Ostatnio Ford wypuścił na rynek japoński specjalną edycję limitowaną swojego pony car’a. Mustang V6 Sport Appearance to wersja wyposażeniowa, niż jakiś szczególny model i dostępny jest tylko w dwóch kolorach - białym (lubianym w Japonii od zawsze) „Performance White” oraz klasycznym, jaskrawoniebieskim „Grabber Blue”. Każda z limitowanych 25 sztuk na wersję nadwozia coupe i cabrio ma standardowe, wyścigowe pasy na masce i bokach karoserii, spojler (lotkę) klapy bagażnika, chromowane 18-calowe alufelgi z oponami w rozmiarze 235/50x18, a wewnątrz czarną, skórzaną tapicerkę. Niestety ze względu na tamtejsze wysokie podatki na auta z większymi silnikami, Japończycy zadowolić się muszą mniejszym motorem 3.7 V6, który to aż takim słabeuszem nie jest. W najnowszej generacji osiąga 309 KM i 378. Niestety nie znamy japońskiego by się dowiedzieć, jak wygląda sprawa ze skrzyniami biegów - na zdjęciach promocyjnych widnieje automat. Coupe V6 Sport Appearance wyceniono na 4,35 mln, a cabrio na 5,05 mln… oczywiście jenów (100 JPY = 3,48 PLN wg kursu z 24.06), więc i tak całkiem nieźle! Nikt jednak nie wspomina, że dostępny jest jedynie z kierownicą po „właściwej” stronie - nie wiem, jak Wy, ale ja ciągle nie pojmuję terminu „Japan Edition”...