Ford Mustang czy Chevrolet Camaro - walka o prymat

A więc jednak. Ford Mustang utrzymał pozycję lidera w wyścigu o palmę pierwszeństwa w kategorii modern muscle cars. Za głównego przeciwnika miał w tym wyścigu Chevroleta Camaro. Niestety, Dodge Challenger nie liczył się w tej rywalizacji, a jego sprzedaż znacznie odbiegała od pozostałej dwójki. W 2009 roku sprzedało się 66,623 Fordów Mustangów. Chevrolet zamknął 2009 rok sprzedażą 61,618 egzemplarzy Camaro. Oczywiście sprawy nie mają się tak prosto, jak na to wskazuje sucha statystyka.

Mustang miał sporą zaliczkę w postaci pierwszego kwartału 2009 roku. Przypomnijmy, że Chevrolet Camaro wszedł do sprzedaży właściwie w marcu 2009 roku. Z drugiej strony wiadomo, że w przypadku aut, które kupuje się sercem i duszą, pierwszy rok sprzedaży ma w sobie coś magicznego - klienci walą do salonów drzwiami i oknami - godząc się nawet na kilkumiesięczne oczekiwanie na swój wymarzony wóz. I tak właśnie było w przypadku Chevroleta Camaro. Dla Forda Mustanga szczególnie udana była końcówka roku, kiedy to do sprzedaży wszedł model 2010. Pomimo, że Ford reklamował go jako zupełnie nowy model, to jednak nie była to drastyczna zmiana w porównaniu do poprzednika, więc trudno tutaj było liczyć na efekt nowości porównywalny z Camaro. Wydaje się, że w 2010 roku trudno będzie odwrócić kolejność z ubiegłego roku. Ford wchodzi w nowy rok z nowym silnikiem V8 o pojemności 5 litrów i mocy 412 KM. W ten sposób zostaje zniwelowana różnica w mocy, którą kusił Camaro i Challenger swoich klientów.

Patrząc na to okiem fana amerykańskich czterech kółek, możemy powiedzieć jedno. Tak naprawdę dla nas nie ma większego znaczenia, czy najlepiej sprzedaje się Mustang, Camaro lub Challenger. W końcu to nie statystyki kierują nami przy wyborze auta.Najważniejsze jest, żeby auta te były jak najdłużej produkowane i jak najdłużej zachowały styl, który wypracowały sobie przez burzliwe dziesięciolecia - pełne wzlotów ale również i upadków. Teraz mają swój wzlot, gdyż każde z nich jest wybitne na swój sposób. I niech tak zostanie jak najdłużej.