Fritz Henderson niespodziewanie opuszcza GM

Świeżo upieczony dyrektor generalny i prezes General Motors - Fritz Henderson - niespodziewanie rezygnuje ze swego stanowiska, które przejął nie tak dawno, bo w marcu tego roku po bardzo kontrowersyjnym Ricku Wagoneer. Tymczasowo stanowisko swego kolegi z pracy obejmie Edward Whitacre, który dawniej m.in. skutecznie zaradzał spółką telefoniczną AT&T/SBC, a teraz piastuje stanowisko prezesa zarządu GM. Henderson zasłynął ostatnio z tego, że miał odmienne plany w sprawie przyszłości Opla, niż zarząd firmy - był za sprzedażą niemieckiej marki, co ostatecznie nie doszło do skutku. Również przetargowe fiasko 11-godzinnych negocjacji w sprawie sprzedaży Saturna oraz Saaba dała impuls członkom zarządu, że Henderson niezbyt udolnie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Spekulacje głoszą, że administracyjny Oddział do Spraw Motoryzacji w rządzie Obamy, był zawsze obojętny co do osoby Hendersona, którego spostrzegano głównie jako karierowicza w GM. Swoją ścieżkę zawodową zaczynał on jako syn dealera marki Buick w stanie Michigan.

Wybór Fritza na stanowisko dyrektora generalnego General Motors było podyktowane decyzją rządową, aczkolwiek wyklucza się, iż na jego rezygnację miało wpłynąć jakiekolwiek rozporządzenie administracyjne z góry. Decyzja o zwolnieniu zapadła po zgromadzeniu zarządu firmy. Na chwilę obecną zaczynają się poszukiwania nowego kandydata na to prominentne, ale także bardzo wymagające stanowisko. Proces rekrutacji może trwać nawet miesiącami. Fritz, który miał otworzyć salon samochodowy LA Auto Show w „mieście aniołów” został zastąpiony przez niestrudzonego i wygadanego Bob Lutza, który wciąż nie może pogodzić się ze swoim wiekiem emerytalnym. Co do typowanych osób na to stanowisko jak na razie nic nie wiadomo.