HPP Daytona/Superbird Challenger - polaryzują jak dawniej

Heide Performance Products (HPP) z Madison Heights w zmotoryzowanym stanie Michigan, na co mogłaby wskazywać nazwa, wcale nie taka typowa firmą tuningowa. Ekipa HPP zrealizuje niemal każdy projekt klienta od koncepcyjnego projektu, po skalowany model 3D, aż do gotowej części, czy nawet pojazdu studyjnego. Tym niemniej nie chodzi nam o profil firmy, ale jej oryginalne pomysły. Show car HPP, który zadebiutował na SEMA 2009 to Daytona/Superbird Challenger, czyli próba wskrzeszenia legendarnych, „skrzydlatych Mopar-ów” z przełomu lat 60- i 70-tych. Te uskrzydlone muscle car-y to Dodge Charger Daytona albo konstrukcyjnie identyczny Plymouth Superbird, które polaryzują (albo się je kocha albo nienawidzi) od samego powstania, nawet dzisiejszych kolekcjonerów US Cars! Kontrowersyjne i bardzo rzadkie Mopar-y powstały w konkretnym celu - aby wygrać wyścigi NASCAR. Chciano to osiągnąć i częściowo osiągnięto przede wszystkim dzięki drastycznym zabiegom aerodynamicznym, które wtedy były jeszcze egzotyką. Obejmowały one szpiczasty (dosłownie) przód w postaci nakładki (powodował problemy z chłodzeniem silnika), „gładkie” słupki A, aerodynamiczną szybę tylną oraz olbrzymi spojler klapy bagażnika. Wyglądały „odrzutowo”, ale na owalach się sprawdziły i jako pierwsze przekroczyły tam magiczną granicę 200 mph (320 km/h). Niestety, pomimo, że się dobrze zapowiadały, dużej kariery nie zrobiły, a to dlatego, że na nowy sezon przepisy NASCAR ograniczały pojemności silników, ze względu na rozwijane prędkości, za którymi nie nadążali technicznie producenci opon, a dodatkowe ospojlerowanie stwarzało już tylko zbędne kilogramy. Lobby ze strony (przegrywającego) Forda dorzuciło swoje 5 groszy. Przepisy homologacyjne wymusiły wypuszczenie na rynek krótkich serii, dziś więc stanowią one rzadkie okazy, które zwłaszcza z silnikiem 426 HEMI (drugi montowany Big Block to 440 Super Commando) lekko osiągają 6-cyfrowe sumy na aukcjach.HPP reanimowało kontrowersyjny epizod NASCAR, ale - siłą rzeczy - na bazie aktualnego Challengera. Bądź co bądź wyszło to bardzo wiarygodnie i jak dawniej, tak polaryzuje i dziś. W zestaw Daytona/Superbird wchodzi atrapa przodu z funkcjonalnymi zaślepkami świateł (przemodelowane oświetlenie) i nowymi obrysowymi, inna maska z otworami chłodzącymi, nakładki progowe i drzwi, dyfuzor tylny, specjalny zestaw grafik, nakładka tylnych świateł, 20-calowe felg retro z oponami Nitto 555 i oczywiście skrzydło tak samo pokaźne jak kiedyś i do tego regulowane.Elementy nadwozia wykonano z kompozytów (zwróćcie uwagę na opcjonalny, oryginalny sposób wykonania wydechu). Na życzenie kompleksowy tuning mechaniczny, w tym zwiększenie mocy silnika. Wnętrze też przeszło drobny lifting, ale ogranicza się on jedynie do nakładek kolorystycznych kokpitu, wstawek w siedzeniach i drążka biegów Hurst.Kto zechciałby zafundować swojemu Challengerowi taką operację plastyczną wartą 80 tys. USD? Japońskich fanów stylu Bosozoku pewnie by to nie wzruszyło, w każdym razie HPP ma inne, interesujące propozycje w postaci Camaro T/A (Pontiac), czy jeszcze bardziej retro Challengera.