Cadillac CIEL - tylko niebo jest limitem

Pebble Beach (Kalifornia) - jedno z najpiękniejszych miejsc w USA, malownicze, kalifornijskie plaże, to idealna lokalizacja dla corocznego „Concours d’Elegance”, organizowanego w każdą, 3-cią niedzielę sierpnia. Francusko brzmiącą nazwą określana jest wystawa aut zabytkowych, na którą trafiają tylko najlepsze albo najdroższe, lub po prostu wręcz idealne egzemplarze z nich. Konkurs piękności dla zmotoryzowanych klasyków to również świetna okazja dla renomowanych i prestiżowych producentów, by zaprezentować swoje nowe okazy, szczególnie modele studyjne. Ta idealną okazję wykorzystała np. bogata w klasyki marka Cadillac, prezentując fascynujący koncept CIEL. Nazwa CIEL wywodzi się z języka francuskiego (wymawiane jako „C-L”), która oznacza „niebo”. Niebo było elementem składowym w idei powstania tego Cadillaca. 4-drzwiowe coupe, to nowy rozdział w stylizacji marki określanej powszechnie hasłem „Art. & Science” (sztuka i nauka). To nowa ekspresja w przebogatej w takie i podobne modele historii prestiżowej i luksusowej marki pojazdów Made In USA. Jest długie - zarówno maska, jak i bagażnik - niskie oraz szerokie, czyli klasyczne proporcje cruisera kategorii full size. Rozstaw osi wynosi 3’175 mm, do tego długa maska i bagażnik oraz ogromne, 22-calowe koła z eleganckimi felgami, za którymi prześwitują hamulce ceramiczne. Cienko zarysowane na krańcach karoserii lampy LED-owe przywodzą na myśl niegdysiejsze płetwy, w których wielkości Cadillac brylował. Tylne drzwi otwierają się w przeciwnym kierunku do przednich (tzw. samobójcze) i dzięki temu mamy dużą swobodę wsiadania i wysiadania z pojazdu, co potęgują specjalnie wyprofilowane po bokach fotele. Nie znajdziemy też szpecącego proporcje słupka B. Wewnątrz atmosfera komfortu i luksusu podkreślona takimi akcentami, jak ręczne szyta tapicerka skórzana, oryginalne, włoskie wstawki z drzewa oliwkowego oraz elementy ze szczotkowanego, surowego aluminium. Ilość wyświetlaczy i liczników ograniczono do minimum, by nie odwracać uwagi pasażerów od otaczających ich krajobrazu. Kieszenie w drzwiach na zamek błyskawiczny inspirowane są modnymi ciuchami, a dyskretne podświetlenie wprowadza przyjemną atmosfera podczas wieczornych wojaży. CIEL oferuje mnóstwo przestrzeni dla każdego z pasażerów i co ciekawe - nie posiada dachu. Po co, skoro „It never rains In Southern California”, jak śpiewał w swoim przeboju Albert Hammond. Lewarek skrzyni biegów daje się we znaki dopiero po odpaleniu silnika. A propos napędu - moc pochodzi z proekologicznego, hybrydowego silnika V6 o pojemności 3.6 litra, wyposażonego w 2 turbosprężarki i wspomaganego silnikiem elektrycznym. Tutaj nas Cadillac zaskoczył, spodziewaliśmy się czegoś bardziej „klasycznego” typu V8… choć 425 KM i 583 Nm to wystarczająco by sprawnie poruszać się tym full-size. Cadillac CIEL to wielkie, luksusowe i komfortowe cabrio, odnoszące się do swoich protoplastów, choć wielce wątpliwe by kiedykolwiek trafiło do produkcji seryjnej, mimo, że Rolls-Royce ma coś podobnie „nierozsądnego” w swojej ofercie. Stworzone z myślą o kalifornijskich trasach jak np. Pacific Coast Highway.Inna nazwa Highway 1, to odcinek drogi stanowej, ciągnący się wzdłuż niemal całej linii brzegowej Kalifornii, przy najpiękniejszych plażach nad Pacyfikiem. Bajeczna trasa o długości ponad 1’055 km to po Route 66 druga z tych, którą wypada przejechać podczas pobytu w Ameryce.