Chevy Camaro i problemy wieku dziecięcego

Najmłodsze dziecko koncernu GM - Chevy Camaro - sprzedaje się jak świeże bułeczki, a nas, fanów amerykańskiej motoryzacji wcale to nie dziwi, gdyż ten muscle/pony car to naprawdę gorący kawałek metalu na kołach by Motown, (powstaje tak naprawdę w kanadyjskiej fabryce w Oshawa, Ontario), jak za dawnych dobrych czasów, kiedy to nikt nie zwracał uwagi na ceny paliwa na stacjach benzynowych, a każdy prosty i mało uczęszczany kawałek asfaltu o długości przynajmniej 1/4 mili (402 metrów) był wykorzystywany wieczorami przez amatorów drag racingu. Mało tego, w czerwcu, z wynikiem sprzedaży 15,397 sztuk udało mu się nawet pokonać swego największego rywala - Forda Mustanga, lidera w tym segmencie na rynku północnoamerykańskim. Nie zapominajmy także, iż na swoją premierę ciągle czeka równie gorąca wersja cabrio (convertible)! Niestety rosnący popyt na najnowsze Camaro wiąże się także z pewnymi utrudnieniami tj. fabryki ledwo nadążają z produkcją, z powodu czego dealerzy Chevroleta muszą tłumaczyć się potencjalnym klientom z wydłużonych okresów oczekiwania na dostawy aut, a na dodatek w konfrontacji z ostatnią zapaścią jaka dotknęła tę branżę wydaje się być sytuacją trochę paradoksalną. Oczywiście stanowi to drobnostkę w porównaniu z problemami technicznymi, z którymi borykają się koncernowi konstruktorzy. Wpierw przesunięto premierę auta o miesiąc ze względu na problem z poddostawcami komponentów do fabryk, a teraz jeden z portali zrzeszający fanów najnowszego Camaro ogłosił na łamach swojej strony, że GM wstrzymał dostawę modeli SS (LS3 V8) z manualną skrzynią biegów - problem dotyczyć miał wału zdawczego (przekładni przyspieszającej) output shaft - odpowiedzialnego za przeniesienie momentu obrotowego, a następnie znów dał zielone światło. Szczęściem w nieszczęściu okazał się fakt, iż modele w takiej konfiguracji stanowią marginalną liczbę wśród sprzedanych sztuk.Do pozostałych wad, na jakie skarżą się - miejmy nadzieję - szczęśliwi użytkownicy należą np. poluzowujące się śruby miski olejowej, nieszczelna chłodnica oleju, nieprawidłowo działająca klimatyzacja, niedokładnie zamocowane emblematy oraz elementy wystroju wnętrza, problemy z odcieniem powłoki lakierniczej, niedokładnie spasowanymi elementami nadwozia... Uff, w sumie zliczono 65 pozycji. Całą listę "chorób dziecięcych" możecie zobaczyć tutaj. Co prawda problemy techniczne z jakimi borykają się pierwsze produkcyjne egzemplarze nowych aut to rzecz raczej typowa i już dawno nie jest domeną wyłącznie aut amerykańskich jak wytykają im niektórzy krytycy lub też inni producenci nie zawsze się do nich przyznają, aczkolwiek trzymamy kciuki za ich rychłe rozwiązanie, w przypadku tej amerykańskiej ikony na kołach, gdyż GM zapowiedziało oficjalnie, że Camaro zadebiutuje także na Starym Kontynencie, a tutaj jak wiadomo klientela jest jeszcze bardziej wymagająca...