Auta amerykańskie  »  Temat miesiąca  »  Chevrolet Camaro (1967-1969) - narodziny legendy
Chevrolet Camaro

Chevrolet Camaro (1967-1969) - narodziny legendy

2007-03-01 - R. Bednarz     Tagi: Camaro, Muscle cars, Chevrolet

Było ich trzech…

Auta mają dusze. Przynajmniej niektóre z nich. A jeżeli mają dusze, są zdolne także do uczuć. Nienawiść połączona z szacunkiem. Tak można by określić uczucia jakimi pałają do siebie trzy auta, które są już legendami.

 

Mustang, Camaro i Firebird. Każde z nich wiele zawdzięcza swojemu konkurentowi. Można powiedzieć, że żadne z tych aut nie byłoby tym czym jest bez pozostałych dwóch maszyn.

Każde z nich to jeden z prekursorów pony cars - niewielkich lekkich, niemal aut kompaktowych o duszy sportowca i ... niezbyt wygórowanej cenie.

 

Ze słownikiem w ręku…

Wszystko zaczęło się od Mustanga…. Tak drodzy miłośnicy Camaro. Narodziny Waszego przedmiotu kultu, trzeba łączyć ze słynnym Fordem. Władze koncernu General Motors przecierały oczy ze zdumienia widząc, że przez pierwszych 6 miesięcy od wejścia na rynek odwieczny konkurent sprzedał 100.000 egzemplarzy Mustanga.

W prawdziwe osłupienie wprawił ich wynik po roku. 500.000 Mustangów wyjechało z salonów Forda. Po dwóch latach władze GM wyszły z osłupienia i zaczęły działać.

 

Postanowiły skopiować pomysł konkurenta i zbudować niewielki pojazd (jak na ówczesne standardy) na bazie Chevrolet'a Nova. Jak wiadomo, Ford Mustang miał swoje korzenie w Fordzie Falconie.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Camaro już w swojej konstrukcji było wyjątkowe. Łączyło ono nadwozie samonośne i ramę. Przednia część nadwozia była oparta na ramie, natomiast kabina i tył auta to już konstrukcja samonośna. Dzięki temu udało się wygospodarować dużo miejsca w kabinie, a jednocześnie obniżyć poziom hałasu i zapewnić pewniejsze prowadzenie.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

Pomysł na taką konstrukcję zaczerpnięto z Europy, gdzie między innymi Mercedes-Benz stosował podobne rozwiązania.

 

Zatrzymajmy się na chwilę, przy nazwie bohatera naszej historii. Camaro - nazwa bardzo intrygująca, ale co właściwie znaczy? Podczas premiery auta przedstawiciele Chevrolet'a odpowiadali, że „Camaro to małe złośliwe zwierzątko, które zjada na śniadanie Mustangi”.

 

Na ripostę ze strony speców od marketingu Forda nie trzeba było długo czekać. Wyszukali oni w starych hiszpańskich słownikach, że Camaro to owszem zwierzątko, ale raczej o wątpliwej urodzie, a już na pewno niezbyt groźne. Nie owijając w bawełnę… przypominało krewetkę. 

Reputacja nowego auta została uratowana, ponieważ w koncernie GM znaleźli się oczytani ludzie, którzy z kolei w słowniku francuskim, odnaleźli tłumaczenie słowa Camaro jako towarzysz, przyjaciel.  Na szczęście inwencja koncernów w tej licytacji, na tym się wyczerpała.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Od urodzaju głowa nie boli…

Gdy Camaro trafiło do salonów w roku 1967, klienci zainteresowani zakupem nowego auta, dostawali zawrotów głowy. Taki był efekt uboczny niezliczonej ilości wersji wyposażenia, oraz jednostek napędowych.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Do Camaro można było sobie zażyczyć niemal każdy silnik z oferty General Motors. Podstawową jednostką napędową był silnik 6 cylindrowy o pojemności 3.8l i mocy 140KM. Takie parametry nikogo na ziemię rzucić nie mogły.

 

Na szczęście, można było zażyczyć sobie nawet silnik o pojemności 6.5 litra V8. Powstał także silnik specjalnie z myślą o Camaro (wersja SS350). Dedykowanym maleństwem był silnik V8 pojemności 5.7l (350 cubic inch). Dla miłośników amerykanów wszystko już jest jasne… oto narodził się słynny small-block!

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

Jednak jak miała pokazać przyszłość w przypadku Camaro najbardziej kultowa okazała się inna wersja silnikowa…

 

Poprosze Z-28!  Przepraszam…co takiego ?!

Chevrolet miał w planach wystawić Camaro w wyścigach Club of America Trans Am. By w nich startować, samochód musiał być dostępny w ogólnej sprzedaży. Tak narodziła się wersja, mogąca być ozdobą kolekcji każdego kolekcjonera.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Miłośnik Camaro oddałby za nią niemal wszystko. Camaro Z-28.  Co ciekawe.. nie była ona oficjalnie reklamowana przez Chevrolet'a. Właściwie przez długi czas, nawet część dealerów Chevrolet'a nie miała pojęcia o jej istnieniu! Aby ją otrzymać trzeba było zamówić standardowe Camaro (wersja cabrio odpada!) z opcją Z-28.

 

Obejmowała ona przednie tarcze hamulcowe (układ hamulcowy ze wspomaganiem) oraz manualną 4 biegową skrzynię biegów i usztywnione zawieszenie.

Najważniejsze zostawiliśmy na koniec. Opcja Z-28 obejmowała także silnik V8 o pojemności 5 litrów (305 cubic inch). Chevrolet musiał zaproponować taką pojemność, ponieważ w wyścigach w których planował wystawić Camaro przepisy nakładały ograniczenie w pojemności silnika właśnie do 305 cubic inch.

 

Na papierze Z-28 nie wyglądał  zachęcająco. Chevrolet przyznawał się do mocy 290KM. Szok następował po wjechaniu takim autkiem na hamownie. Wynik 370-400KM zdradzał prawdziwe przeznaczenie tego silnika. Przypomnijmy, Camaro w tej wersji było w salonach tylko po to, by uzyskać homologację do startów w wyścigach.

 

W roku 1967 Chevrolet Camaro Z-28 sprzedał się w zaledwie 609 egzemplarzach. Kto dzisiaj posiada ten rarytas jest szczęśliwym i przy okazji bogatym człowiekiem.

 

Wersja Z-28 była dla kierowcy, jeżdżącego całe życia autami amerykańskimi, trudna do opanowania. Wyścigowa charakterystyka silnika sprawiała, że poniżej 4000 obrotów silnik był ślamazarny.

Chevrolet Camaro

 

Prawdziwy pazur pokazywał za to na wysokich obrotach (optymalna zmiana biegów przy 7500 obrotów). Wprawny kierowca był w stanie katapultować Z-28 do 100km/h w czasie 6.9 sekundy. Ćwierć mili pokonywał w czasie 14,85 sekundy, osiągając przy tym prędkość ponad 162 km/h.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Sukcesy w wyścigach sprawiły, że o wersji Z-28 zaczęło być głośno. W roku 1968 sprzedano już prawie 7200 egzemplarzy Z-28.

 

Camaro bardzo zyskało na popularności także po tym, jak w roku 1967 było oficjalnym pace-car’em wyścigu Indianapolis 500. Podobną rolę pełniło także dwa lata później.

 

Więcej i szybciej !

Chevrolet nie chciał, aby Camaro wchodziło w paradę największej gwieździe koncernu - Corvette. Postanowił nie montować w Camaro silników o pojemności powyżej 6.5 litra. Najsłynniejsza odmiana big-block’a 427 była dla Camaro oficjalnie niedostępna.

 

Od czego są jednak niepokorni dealerzy… Na własną rękę obchodzili to ograniczenie.

Prym w tym wiódł dealer Chevrolet'a z Pensylwanii - Yenko Chevrolet. Złożył on zamówienie na zwykle Camaro, ale bez silnika i jakichkolwiek emblematów identyfikujących wersję.  Osobne zamówienie składał na silnik big-block 427 i już samodzielnie montował go w aucie.

Chevrolet CamaroChevrolet Camaro

 

Takie Camaro, dysponowało mocą 425KM. Dodatkowy szlif u dealera znającego się na rzeczy i auto legitymowało się już mocą 450KM. Oznaczało to, że można było mieć auto prosto z salonu, pokonujące ćwierć mili w czasie poniżej 13 sekund ! 

 

W sumie tą metodą, zbudowano 1015 egzemplarzy. Kodowa nazwa auta to COPO 9561. I gdybyś drogi Czytelniku, miał kiedyś okazję nabyć to cacuszko - bierz w ciemno!

 

To jednak nie wszystko jeżeli chodzi o inwencję dealerów. W głowie kolejnego - Freda Gibb’a narodził się jeszcze bardziej szatański pomysł - wpakować do Camaro silnik 427 ale w wersji aluminiowej.

 

Moc tego monstrum to 500KM. Chevrolet zgodził się zrealizować zamówienie Gibb’a (kodowe COPO 9560) pod warunkiem, iż zamówi minimum 50 egzemplarzy. Zadowolony Gibb bardzo szybko je złożył.

Pierwsze egzemplarze ZL1 (pod tą nazwą występował w sprzedaży) dotarły do niego pod koniec grudnia 1968 roku. W to pamiętne zimowe popołudnie, Gibb'owi musiało przez chwile być naprawdę gorąco gdy okazało się, że cena wymarzonego auto to ponad 7200 dolarów!

No cóż… zapomnieliśmy powiedzieć o dość ważnej sprawie… nasz pomysłowy dealer tak był podekscytowany zgodą Chevroleta na przygotowanie tej odmiany, że zapomniał zapytać o cenę.

Cena 7200$ była naprawdę wysoka. Wspominana wcześniej odmiana Yenko kosztowała połowę tej sumy. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro sam silnik do ZL1 kosztował ponad 4000$.

 

Nieszczęsny Fred Gibb, zaczął negocjować z Chevrolet'em delikatną sprawę jaką była cena. Musiał on być bardzo przekonujący, ponieważ koncern po raz pierwszy w historii zgodził się, aby diler zwrócił mu wcześniej zamówione samochody.

Sam Gibb sprzedał 13 sztuk ZL1. Pozostałe trafiły do innych salonów, zajmujących się sprzedażą „ciekawych” odmian Chevrolet'a. W sumie ZL1 wyprodukowano w zaledwie 69 egzemplarzach. Jest to najcenniejsza i legitymująca się najlepszymi osiągami wersja Camaro w historii.

 

Dzięki niskiej masie (silnik aluminium) i niesamowitej mocy, ćwierć mili ZL1 pokonywało w 11.68 sekundy! Camaro ZL1 było najszybszym Chevrolet'em wyprodukowanym przez rodzime zakłady w historii koncernu. Ich wartość kolekcjonerska jest obecnie niebotyczna.

 

Zmierzch... 

Niestety nieubłaganie zbliża się kres, dla pierwszej generacji Chevrolet'a Camaro. Oczywiście w czasie tych 3 lat przeszło ono kilka retuszy nadwozia i innych zmian.

 

Na szczęście nie zmieniły one charakteru auta. Co więcej wersja z roku 1969 uważana jest przez wielu za najpiękniejsze auto jakie kiedykolwiek zostało zbudowane.

 

Najważniejsze jednak jest to, że powstał godny przeciwnik dla Forda Mustanga. To co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Od czasu narodzin Camaro, fani motoryzacji zza oceanu mogli z zapartym tchem śledzić walkę tych dwóch wspaniałych maszyn.

Przepraszam - właściwie trzech. Nie zapominajmy o Firebirdzie. Bliźniaku Camaro ze stajni Pontiac’a, który żył własnym życiem i rywalizował dzielnie z pozostała dwójką przez kolejne dekady.

 

Co zostało... 

Gdy obecnie przeglądamy katalogi Chevrolet'a, łezka w oku się kręci. A w głowie kołacze się pytanie. Gdzie się podziały te cudowne auta z ogromnymi silnikami i niesamowitym brzmieniu?

Gdzie te kamienie milowe amerykańskiej motoryzacji, dzięki którym, amerykany mają oddanych wielbicieli na całym świecie ? 

 

No cóż… chyba już tylko w prywatnych garażach, z których od czasu do czasu wyprowadzane są przez swoich właścicieli, by mogły nabrać głębszego oddechu i zwinąć trochę asfaltu…

 

Trochę otuchy w serca…

Chevrolet chyba sam zaczyna powoli tęsknić za swoim perłami z przeszłości. W 2002 roku  Camaro przeszło na emeryturę. Jednak już wkrótce Chevrolet ponownie wskrzesi Camaro.

 

Wszystko wskazuje na to, że będzie to godne nawiązanie do dni chwały z przeszłości. Z zapartym tchem odliczamy dni, kiedy na drogach pojawi się prawdziwy muscle car ze znaczkiem Camaro.

 

I dopiero wtedy model z 1967 roku będzie mógł spokojnie odpoczywać w garażu właściciela. Naturalnie gdyby była taka potrzeba, bez problemu będzie mógł pokazać młodzieniaszkowi co potrafi stara gwardia…




Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Chevrolet Camaro (1967-1969) - narodziny legendy

Chevrolet Camaro (1967-1969) - narodziny legendy
chuck norris 2012-07-31 11:59
BOŻE !!! jak patrzę na te bryki z duszą napszykład vipera chargeta challengera mustanga camaro corvette az chce ni sie beczec