Dodge Durango SRT8 - Chrysler rozważa najmocniejszy wariant SUV-a Dodge!

Do końca nadchodzącego weekendu potrwa salon samochodowy we Frankfurcie nad Menem, nota bene jedna z najbardziej kameralnych i z rozmachem imprez samochodowych na świece. Zazwyczaj niewiele tam ciekawego dla zwolenników i sympatyków „Detroit Iron”. Pomijając ekscytujące Cadillaki, europejskie warianty Camaro, czy Corvette albo przechrzczone na włosko Chryslery/Dodge (Lancia/Fiat), poziom trzyma też Jeep. Jeep ma na świecie na tyle silny image terenowy, że nie ma potrzeby lub po prostu głupota byłoby eksperymentować z image-m. I choć pierwsza marka off-roadowa bezbłędnie kojarzy się z bezdrożami, to największą premierą podczas IAA jest akurat model stricte szosowy.Chodzi oczywiście o mocnego i szybkiego Grand Cherokee SRT8 z rocznika modelowego 2012. Pod maską „politycznie niepoprawny”, mruczący HEMI V8 o pojemności 6.4-litra i równie „nierozsądnej” mocy 470 oraz 637 Nm. Problem w tym, że najnowszy Grand Cherokee jest jakiś taki mało amerykański z wyglądu (szczególnie tył)… Jest na to recepta, choć nie jest „refundowana” w Europie. Antidotum na nudny design zwie się Durango, tak jak miejscowość górska w stanie Kolorado i pochodzi od Dodge. SUV Durango jest technicznie niemalże identyczny z Grand Cherokee. Pomijając SRT8, Jeepa poza europejskimi dieslem CRD dostaniemy też z silnikami amerykańskimi, benzynowymi 3.6 V6 Pentastar i 5.7 V8 HEMI. Podobnie jest z Durango, choć… brakuje sportowego SRT8! Do tej pory najmocniejszym wariantem był R/T z 5.7 HEMI. Wkrótce może się to zmienić, gdyż Chrysler rozważa na poważnie model SRT8.Jako, że ten Durango jest spokrewniony blisko z Jeepem, nie byłoby większych problemów z zaimplementowaniem odpowiednich elementów, jak i samego zespołu napędowego, które bazują na Mercedesie ML, wspominając czasy koncernu DaimlerChrysler. Pomysł jest znakomity, podpisujemy się rękoma i nogami, no i stoi za tym odpowiedni człowiek z benzyną we krwi - Ralph Gilles (szef Dodge oraz działu Street & Racing Technology) - ale jest jeden problem. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi na pewno o pieniądze, a w tym przypadku nie ich brak, ale opłacalność.Ze wszystkich 30’227 Durango R/T, jakie Dodge sprzedał od premiery, 2’418 sztuk stanowiły R/T, czyli jakieś 7%. Grand Cherokee SRT8 kosztuje w USA niemałe 55’295 USD brutto i jak wyszło „w praniu”, trochę za grubo! Czy znalazłaby się więc odpowiednia ilość klientów skłonna wyłożyć za 7-miejscowego, sportowego SUV-a ponad 50 tysiaków? Aby to się opłaciło, Chrysler musiałby wykorzystać jak najwięcej wspólnych elementów oraz obniżyć ceny najlepiej obydwu, a z racji na zaawansowane rozwiązania nie jest to takie proste. Miejmy nadzieje, że pomysł wypali, w obydwu przypadkach, a jeśliby Durango dostał zielone światło, zawitałby jako rocznik modelowy 2013. Póki co polecamy apetyczną wizualizację Durnago SRT8 w krwistej czerwieni, przygotowaną dla portalu Edmunds.com