Kłopoty Chevroleta Camaro

Mamy dwie wiadomości: złą i jeszcze gorszą. Zaczniemy od tej pierwszej. Chevrolet Camaro jakoś nie ma szczęścia do poddostawców. Wersja cabrio na pewno wejdzie na rynek ze sporym opóźnieniem - minimum 6 miesięcy. Przyczyną są kłopoty finansowe niemieckiej firmy odpowiedzialnej za dostarczenie składanego dachu. W tej chwili GM na gwałt szuka nowego producenta.

Druga wiadomość jest bardziej definitywna. W obecnej sytuacji ekonomicznej możemy raczej zapomnieć o najmocniejszej odmianie Camaro - Z28. Przyczyną wstrzymania projektu są oczywiście dodatkowe koszty. W tej chwili GM ogląda dwa razy każdy dolar zanim go wyda. Być może, Z28 zostanie reanimowany, gdy sytuacja finansowa koncernu się poprawi, a Camaro trochę się już opatrzy i będzie potrzebny "halo car" skupiający ponownie uwagę na aucie. Wieści o opóźnieniu wersji cabrio na pewno ucieszą Forda. W końcu, kolejne 6 miesięcy Ford Mustang będzie na rynku pozbawiony bardzo mocnego konkurenta. Na pewno wpłynie to na lepszą sprzedaż Mustanga, niż wcześnej można było sądzić. Nie ma przecież żadnych wątpliwości, że Camaro odebrałby sporą grupę klientów właśnie Mustangowi cabrio.