US Car Convention 2011 Drezno - relacja ze złotu fanów aut amerykańskich

Bulgot ogromnych silników V8, „niestandardowych” rozmiarów samochody, Stars and Stripes, kraj nieograniczonych możliwości… Podczas iście letniego weekendu na Ostergehege w centrum zabytkowego Drezna, stolicy Saksonii, powiało American Way of Drive. I nie chodzi tutaj bynajmniej o przyjemny, ciągnący od rzeki Łaby wiaterek, przynoszący spragnione ukojenie w upalny, bezchmurny dzień, a o zlot samochodów amerykańskich, który odbył się tam po raz pierwszy. Wjazd kosztował 15 EUR za pojazd wraz z dwójką pasażerów - każda następna płaciła dodatkowe 5 EUR. Z pola można było o każdej porze wyjechać, po czym wrócić. Zlot trwał całe 3 dni i pierwsi uczestnicy przybyli w piątek 8. lipca, choć trzeba przyznać, że „wczesna” grupa nie była liczna. Wjazd na ogrodzone, dobrze strzeżone pole otwarty był od godzony 15:00, czyli w sam raz, gdy pierwsi ludzie kończyli tydzień pracy. Co do samej lokalizacji, to była ona bardzo dobrze dobrana - zorganizowano go na specjalnie wyznaczonych miejscach parkingowych, z równą trawką, dlatego była też dogodna możliwość na rozbicie namiotu, z czego też część uczestników skorzystała. Generalnie w ten dzień nikt się nie spodziewał tłumów, dlatego jedyne atrakcje przewidziane na piątek to wspólne grillowanie (BBQ) oraz występ dwóch zespołów w stylu rock’n’roll i rockabilly - Eddie & the Backfires z Hannoveru oraz Two Birds One Stone. Impreza nabrała obrotów dopiero drugiego dnia. Mniej więcej od 8:00 rozpoczęło się śniadaniem. Pierwsi uczestnicy zaczęli się zjeżdżać w godzinach przedpołudniowych, ale to dopiero po obiedzie nadciągać zaczęły tłumy. Nie mamy na myśli samych zwiedzających, co przyjeżdżające pojazdy. Nawet, jak większość (patrząc po rejestracjach) przyjechała z niedaleka, to i tak poziom prezentowanych aut stał na wysokim poziomie. To generalnie standard u naszych Zachodnich Sąsiadów. Przekrój modeli był bogaty - od świetnie utrzymanych, bądź odrestaurowanych klasyków, pamiętających pierwsze dekady motoryzacji (w tym jeden jedyny hot rod Ford B z 1930) po nowoczesne muscle cars i pickupy/SUV-y. Wokół pojazdów kręciło się mnóstwo ludzi ubranych odpowiednio do klimatu. Jedyny polskim akcentem był lekko zmodyfikowany Chrysler 300C HEMI - szkoda, bo do polskiej granicy nie było daleko! Show dawały low ridery na bazie klasycznych Lincolnów, Cadillaców oraz oczywiście Chevroletów Impala, odbyła się 3-częściowa prezentacja najciekawszych modeli, wręczenie pucharów, a na scenie przygrywali The Lazy Boys i Tom Twist & Big Fat Shakin. Niedziela zarezerwowana byłą na powroty, dlatego od godziny 10:00 zaczęto formować kordon na cruising najważniejszymi ulicami Drezna, po czym uczestnicy zaczęli rozjeżdżać się w swoich kierunkach. Bardzo udany weekend, pogoda dopisała w 100% i mamy nadzieję, że za rok będzie kontynuacja. Chętnie widzielibyśmy tam więcej rodaków - miejsca wystarczyłoby…