Ford, Jeep i Dodge - kolejna akcja serwisowa

Amerykańskie auta i „słynne” akcje serwisowe - nie doszukujcie się w tym zdaniu ironii! Osobiście uważamy, że przyznanie się do własnych błędów jest szlachetnym podejściem, tym bardziej jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Dziś to wręcz obligatoryjny temat przy tworzeniu nowych pojazdów. Nadchodzi kolejna (bezpłatna) akcja serwisowa u Amerykanów, która tym razem dotknęła dwóch tamtejszych producentów naraz - dobrze prosperującego Ford Motor Company oraz powoli wygrzebujący się z dołka koncern Chryslera. Obowiązkowe naprawy w każdej z firm zostały ogłoszone oddzielnie i nie są ze sobą w jakikolwiek sposób fizycznie powiązane. Zacznijmy od Forda. Koncern z siedzibą w Dearborn w stanie Michigan wzywa na autoryzowane warsztaty Transita Connect rocznik modelowy 2010. W sumie oczekiwane jest 33’728 egzemplarzy użytkowego minivana wyprodukowanego między 5. grudniem 2008, a 31. maja tego roku. Problem dotyczy pinezek mocujących podsufitkę za słupkiem-B po obu stronach pojazdu. W przypadku kolizji lub wypadku drogowego istnieje „ponadstandardowe ryzyko obrazu głowy” pasażerów na skutek puszczających mocowań, jak informuje na stronach Narodowego Departamentu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego sam FoMoCo. Start przymusowej akcji naprawczej spodziewany jest w okolicach 19. lipca. Transit Connect to mały „dostawczak” znany też z naszych ulic. Wersja po face liftingu zaadaptowana na rynek północnoamerykański posiada silnik 2.0 R4 o mocy 136 KM i 174 Nm w połączeniu z 4-biegowym automatem. U nas dostępny jest jedynie diesel 1.8 TDCi w 3ech wariantach mocy. Drugim na liście do poprawki jest Chrysler, choć problem akurat nie tyczy się bezpośrednio modeli tej marki, lecz pojazdów Dodge, Jeep oraz pickupów Ram MY 2010. Na przymusową wizytę w serwisie wzywani są właściciele SUV-a Dodge Nitro i pickupa Ram z serii 1500 oraz Jeep’a Liberty (EU: Cherokee) i kultowego Wranglera (także RHD - z kierownicą po prawej stronie). Dokładna liczba modeli nie została jeszcze określona, acz problem jest znacznie poważniejszy niż u Forda. Wymienione zostaną przewody układy hamulcowego. Ich wada może doprowadzić do wycieku płynu hamulcowego, a w najgorszym wypadku całkowitej utraty siły hamowania. Problem jest na tyle poważny, że właściciele wymienionych aut nie powinni czekać na wezwanie, a jak najszybciej udać się do najbliższego serwisu.

Jak zwykle w takiej sytuacji zastanawiamy się, co powinny zrobić właściciele tychże aut, użytkujący je na polskich drogach - liczymy na to, że polski przedstawiciel Chryslera nie zostawi ich bezradnych…