Kres muscle cars bliski? CAFE coraz ostrzejsze

„CAFE”, które normalnemu śmiertelnikowi kojarzy się z charakterystycznym w smaku, energetycznym napojem od matki natury, na producentów nowych samochodów w Ameryce Północnej może rzeczywiście działać niczym mocne espresso! Skrót ten pochodzi od „Corporate Average Fuel Economy”, czyli średniej zużycia paliwa dla producentów aut sprzedawanych w Ameryce. Termin ten po raz pierwszy pojawił się w 1975, kiedy to amerykański Kongres wprowadził normy zużycia paliwa dla floty aut każdego dystrybutora na rynku północnoamerykańskim w reakcji na arabskie embargo naftowe z 1973 - słynny „kryzys paliwowy”. Normy te podawane według amerykańskiego standardu miarowego - w ilości przejechanych mil na jednym galonie „MPG” (miles per gallon) - obowiązują dla pojazdów od masie własnej nie przekraczającej 8’500 lbs (funtów = 3’856 kg). Owe normy wyliczane są na matematycznej średniej harmonicznej i obowiązują decydującą w sprzedaży flotę modeli konkretnej marki na konkretnego rocznika modelowego, ale uwzględniać muszą też obiektywne czynniki, jak: technologiczna możliwość, ekonomiczna opłacalność, rezultaty innych standardów ekonomii paliwa oraz społeczne potrzeby oszczędzania energii. Regulacje CAFE, które obowiązywały początkowo tylko samochody osobowe, w rok później rozszerzono, włączając również lżejsze pickupy, SUV, m.in. ze względu na ich znaczący udział w ruchu drogowym. Tutaj jednak istnieje pewne rozgałęzienie na wersje z napędem jednej osi, wszystkich 4 kół oraz połączone. Normy na rok modelowy 2012 wynoszą 31,7 MPG (7,42 L/100 km) dla osobówek i 25,3 (9,3 L/100 km) dla pickupów/SUV/Vanów. Jeśli obowiązująca norma zostanie przekroczona, producent musi płacić karę w postaci 5,50 USD za każde 0,1 MPG pomnożone przez całkowita ilość produkcji na rynek USA. Nie tak dawno propagowano pomysł wprowadzenia normy na poziomie 56,2 MPG (4,19 L) do roku 2025, ale w efekcie rząd Obamy przyjął poziom 54,5 MPG (4,32 L) dla osobówek. To oznacza przymusową, coroczną poprawę zużycia danego producenta o 5% pomiędzy 2017-25. Dla pickupów itp. lżejszych pojazdów użytkowych do 2016 ma być osiągnięty pułap 28,8 MPG (8,17 L), choć prognozuje się ponad 40 MPG do 2025, czyli poprawę przynajmniej 60% przez następne 13 lat. Co to oznacza dla zwykłego użytkownika? Oszczędność pieniędzy przy dystrybutorze, a tym samym środowiska to jedno, ale każdy kij ma dwa końce. Na drugim możemy liczyć się ze wzrostem cen aut ze względu na konieczność wykorzystywania do produkcji droższych, lżejszych materiałów do oraz mniejszych, wydajniejszych lub bardziej skomplikowanych źródeł napędowych. Większe pickupy/SUV-y mogą lub też będą musiały stać się bardziej aerodynamiczne. Last but not least zastanawiająco może się prezentować przyszłość kultowych modeli - miejmy nadzieję, że zaciąganie pasa nie odbije się na ich osiągach, czy ilości cylindrów pod maską. Niektóre z dzisiejszych pojazdów mogą dodatkowo zyskać na wartości!